Nie powinno to nikogo dziwić, zważywszy na fakt, że w środę GPW była liderem wzrostów. Wczoraj na sesji część inwestorów zajęła postawę wyczekującą i stąd obroty na WIG20 wyniosły poniżej 900 mln złotych, zaś indeks poruszał się w wąskim przedziale kilkunastu punktów.
Dziś w kalendarzu danych poznaliśmy już dane na temat PKB Japonii i dynamiki handlu zagranicznego Chin – pierwsze były lepsze od oczekiwań i spowodowały wzrost NIKKEI o ponad 1,5%, zaś drugie pokazały silniejszy wzrost importu niż przewidywany, jednak bilans handlu zagranicznego wciąż pozostaje na wysokim poziomie 20 mld USD – giełda w Szanghaju zakończyła sesję neutralnie, gdyż rozgrzane głowy inwestorów schłodziła informacja o planowanym podjęciu środków mających na celu schłodzenie przegrzanego rynku nieruchomości. W trakcie sesji zaś nie czekają już na inwestorów żadne istotne informacje – z lokalnych danych poznamy dziś informację na temat bilansu płatniczego Polski. Analitycy szacują, że ujemne saldo rachunku bieżącego zmniejszy się o ponad 200 mln euro do kwoty -794 mln EUR.
W świetle faktu, że z ośmiu ostatnich sesji siedem zakończyło się zwyżkami, zaś indeks zyskał ponad 120 punktów można wnioskować, że rynkowi należy się jakaś korekta. Przemawia za tym przede wszystkim bliskość sierpniowego oporu na poziomie 2563 pkt, którego byki wczoraj nawet nie próbowały pokonać. Jednak o poprawie sytuacji na rynku światowym świadczy oprócz udanych środowych wyników przetargów na obligacje polskie i portugalskie także wczorajszy spadek cen złota do poziomu 1241 dolarów wskazujący, że gracze zwrócili się w kierunku ryzykowniejszych inwestycji. Wynik dzisiejszej sesji powinien być wypadkową techniki i globalnych nastrojów inwestorów – sesja w Azji i dane makro z Dalekiego Wschodu, które spowodowały mieszane reakcje lokalnych giełd, nie powinny mieć decydującego wpływu na zachowanie europejskich parkietów.
Marcin Bielicki
Makler Papierów Wartościowych
