Podczas gdy jeszcze we wtorek w miarę oczywistym scenariuszem wydawać się mogła kontynuacja zapoczątkowanej w minionym tygodniu korekty spadkowej, to wczoraj WIG20 wystrzelił o 2,5 proc. w górę (za sprawą akcji takich firm jak KGHM i Pekao), sięgając nowego szczytu hossy.Ożywiły się nawet pozostające wcześniej zdecydowanie w tyle akcje mniejszych spółek. Indeks sWIG80 zyskał 0,81 proc.
Impulsem do kontynuacji trwającej od końca sierpnia fali zwyżkowej okazało się głównie opubli-kowane jeszcze we wtorek wieczorem sprawozdanie z wrześniowego posiedzenia FOMC (tzw. minutes). Amerykańscy decydenci dali wyraźnie do zrozumienia, że należy liczyć się z kolejną rundą "luzowania ilościowego", co oczywiście ucieszyło rynki, które właśnie takich deklaracji się spodziewały. Do tego w trakcie dnia doszły lepsze od oczekiwań wyniki finansowe JP Morgana i Intelu.
Taki rozwój wydarzeń oznacza, że rynek najwyraźniej spłatał figla pesymistom, dowodząc przy tym, jak trudne jest prognozowanie krótkoterminowego kierunku zmian notowań. Osobiście przyznam, że wcześniej też spodziewałem się realizacji zupełnie innego scenariusza. W analizie z sobotniego wydania "Parkietu" pisałem o tym, że tak skrajnie wysokie odczyty wskaźnika technicznego RSI (nie tylko dla głównych indeksów, ale także lokomotyw zwyżki takich jak Pekao czy KGHM) w przeszłości były gwarancją przynajmniej kilkutygodniowej korekty, a niekiedy wręcz zapowiadały potężne tąpnięcia. Tymczasem taki scenariusz wcale nie chce się jednak realizować.
Czy to oznacza, że teraz należy porzucić dotychczasowe sceptyczne nastawienie? Niekoniecznie. Jeśli spojrzymy na wykres RSI, to okazuje się, że nowy szczyt WIG20 nie został potwierdzony przez nowy szczyt wskaźnika, można więc zacząć mówić o negatywnej dywergencji. Taka właśnie dywergencja poprzedzała załamanie zwyżki kursów w kwietniu (także wtedy w warunkach skrajnego wykupienia WIG20 najpierw zaczął spadać - tak jak w minionym tygodniu, potem zdobył się jeszcze na pokonanie szczytu, ale tylko na chwilę - zaraz potem przyszła właściwa, kilkutygodniowa korekta).
Do wyobraźni przemawia też fakt, że wczorajsza zwyżka WIG20 była największa od 2 sierpnia. Data to o tyle szczególna, że parę dni później popyt całkowicie stracił siły, a rynek poddał się trwającej trzy tygodnie przecenie.