Piątkowa sesja na GPW rozpoczęła się na zielono. Na otwarciu WIG20 zyskiwał 0,2 proc. i znalazł się na poziomie 2682 pkt. WIG rósł o 0,15 proc. do 46147 pkt. WIG80 zaczął dzień na tym samym poziomie, na jakim zakończył czwartek czyli 12084 pkt. Obroty po kwadransie wynoszą 60 mln zł.
Taka postawa rynku może nieco dziwić zważywszy na to, jakim rozczarowaniem była sesja czwartkowa. Inwestorzy powszechnie oczekiwali, że WIG 20 z marszu pobije kolejny rekord obecnej hossy.
Tymczasem zamiast wzrostów na parkiet wróciły spadki. Bykom nie pomogła kolejna porcja kiepskich wieści makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych. Departament Pracy poinformował o wzroście liczby podań o zasiłki dla bezrobotnych. Prognozy zakładały, że będzie ich 445 tys. Tymczasem okazało się, że wpłynęło ich aż 462 tys.
Deficyt Stanów Zjednoczonych w handlu zagranicznym zwiększył się w sierpniu do 46,35 mld dolarów wobec 42,6 mld w lipcu. Inwestorzy amerykańscy zareagowali na te doniesienia wyprzedażą akcje przez co indeks S&P spadł wczoraj o 0,36 proc. a Nasdaq o 0,24 proc.
Niedźwiedzie nastroje udzieliły się też inwestorom azjatyckim. Zarówno giełda w Tokio jak i Szanghaju zakończyły piątek pod kreską. Za przyzwoitą (porównując do innych parkietów światowych) postawę GPW na otwarciu odpowiada dzisiaj m.in. Pekao, PKE i PZU, które odbiło nieco po czwartkowej wyprzedaży. Żadna ze wymienionych spółek nie zyskuje jednak więcej niż 1 proc. Podobnie niewielkie są spadki. Tu prym wiodą PBG i BRE Bank. Niewielkie ruchy kursów sygnalizują, że inwestorzy nie są przekonani co do kierunku, w którym podążała będzie nasza giełda. Co odważniejsi wciąż uzupełniają portfela akcjami wierząc, że hossa będzie kontynuowana. Bardziej ostrożni wykorzystują dzisiejszą stabilizację notowań do zamykania pozycji.