Preteksty do dzisiejszej przeceny na GPW są się dwa. Po pierwsze – obawy przed wzrostem inflacji i podwyżkami kosztów pieniądza w Azji. Po podwyżce stóp procentowych o 0,25 pkt proc. w Korei Płd., inwestorzy jeszcze bardziej liczą się z zaostrzeniem polityki w drugiej największej gospodarce świata – Chinach. Nerwowość jest tym większa, że to właśnie kraje azjatyckie są ostatnio motorem napędzającym światową ekonomię, więc schłodzenie panującej tam koniunktury miałoby również skutki dla innych rynków.

Drugim powodem do spadku apetytu na akcje na giełdach okazały się nieustające problemy finansowe Irlandii. Ciężka sytuacja tamtejszego sektora bankowego przypomina inwestorom o tym, jak wiele niepokoju na wiosnę wywołała eskalacja kryzysu finansowego w innym peryferyjnym kraju strefy euro – Grecji. Niepokój o losy Irlandii widać też na rynku walutowym, gdzie słabnie euro względem dolara.

Wydarzenia te trudno jednak traktować jako jedyne źródło przeceny na GPW. Pokusę do realizacji zysków z niedawnej silnej fali zwyżkowej widać już bowiem od minionej środy, zaś o silnym wykupieniu rynku z punktu widzenia analizy technicznej i grożącym przesileniu pisaliśmy od dłuższego czasu. W rezultacie WIG20 zdążył oddalić się od szczytu hossy o ponad 3 proc. i cofnął się do poziomu z początku listopada.