Dzień na warszawskiej giełdzie rozpoczął się od 0,7 - proc. wzrostów. Jednak po dojściu wskaźnika do poziomu 2700 pkt. podaż akcji zaczęła brać górę. Wprawdzie na koniec dnia udało się utrzymać indeks nad kreską, ale widać, że wspomniany wyżej poziom może obecnie stanowić barierę popytu.
Giełdzie nie pomógł najnowszy raport Banku Światowego w którym podwyższono prognozę wzrostu PKB na ten rok do 3,5 proc. Podobnie ocenia nasz kraj OECD. Zdaniem obu instytucji w przyszłym roku gospodarka ma się rozwijać w tempie 4 -4,1 proc.
Również dobry klimat inwestycyjny na giełdach zachodnioeuropejskich nie przełożył się na lepszą wycenę akcji w Warszawie. W ciągu dnia główne indeksy giełd w Paryżu, Frankfurcie czy Londynie rosły po około 1,5 proc., podczas gdy na GPW wzrost nie przekraczał 0,3 proc.
Na poprawę nastrojów inwestorów na Zachodzie wpływ miały głównie wydarzenia wokół Irlandii, które w ostatnim okresie spędzały sen z powiek giełdowych graczy. Obawy o ogłoszenie niewypłacalności tego kraju powoli znikają, ponieważ szef banku centralnego Irlandii oświadczył, że liczy iż rozmowy między Irlandią oraz UE i MFW zakończą się zgodą na przyznanie Irlandii pożyczki.
Popołudniu na rynek napłynęły nadspodziewanie korzystne informacja na temat odczytu indeksu Fed z Filadelfii. W listopadzie wskaźnik badający aktywność gospodarczą wzrósł do 22,5 pkt. wobec oczekiwań na poziomie +5 pkt. Po tych danych zwyżki na Zachodzie przybrały na sile. Od mocnej zwyżki giełdowy dzień rozpoczęła też giełda w USA. Tam wydarzeniem był ponowny debiut akcji GM, która przeprowadziła największe IPO w historii amerykańskiego rynku kapitałowego pozyskując ponad 20 mld dol. W pierwszych godzinach notowań akcje drożały o blisko 8 proc.