O ile wahania w górę i w dół w przypadku WIG20 pod wpływem chwiejnych notowań spółek surowcowych są z natury „podejrzane", o tyle cieszyć może wyraźna poprawa na szerokim rynku. Gromadzący głównie małe spółki indeks sWIG80 przeżywa w ostatnich trzech tygodniach fazę systematycznej zwyżki po raz pierwszy od października ub.r.
Ciekawie prezentuje się sytuacja na wykresie indeksu „maluchów" po naniesieniu serii zniżkujących linii. Dwie z nich zostały już wcześniej przebite. Pierwsza łączyła lokalne szczyty z końca lipca i końca sierpnia ub.r., druga – maksima z lipca i listopada, a jej przebicie można z dzisiejszej perspektywy traktować jako impuls do trwającej obecnie zwyżki. Istotne jest to, że druga z tych linii cechowała się znacznie mniejszym nachyleniem. Do tego układu trzeba dodać trzecią, jeszcze mniej stromą, linię. Łączy ona szczyty z 17 sierpnia, 31 sierpnia i 8 listopada. Wczoraj indeksowi udało się w przekonujący sposób przełamać także i ten opór. Co to oznacza? Otwarta została droga do dalszej zwyżki, której punktem docelowym stał się lokalny szczyt z początku listopada leżący na wysokości 9215 pkt (swoją drogą, właśnie ten szczyt jest punktem wspólnym dwóch z wymienionych wcześniej trzech linii spadkowych).
Niestety, pokonywanie przez indeks małych spółek kolejnych zniżkujących linii jest jedynie dowodem na to, że rynek nie ma ochoty na trend spadkowy, jednocześnie podtrzymując trend boczny. Trudno wyobrazić sobie, by można było tymczasem ogłosić koniec owego trendu bocznego bez ustanowienia przez indeks co najmniej trzymiesięcznego maksimum. W obecnych warunkach, zakładając kontynuację spokojnej zwyżki z ostatnich tygodni, taki sygnał mógłby się pojawić dopiero gdzieś w lutym. Na razie sWIG80 ustanowił dopiero 1,5-miesięczne maksimum, z czymś takim mieliśmy już do czynienia w październiku. A przecież w międzyczasie nastroje mogą znów się gwałtownie pogorszyć. Warto monitorować wykresy oscylatorów technicznych pod kątem ewentualnych negatywnych dywergencji, takich jak te powstałe w październiku.
Nowe światło na sytuację rzuca wykres rocznej dynamiki sWIG80 (czyli jego zmian rok do roku). Mimo ostatniej zwyżki indeksu, dynamika jest bliska minimów rzędu –30 proc. Od strony czysto matematycznej to skutek tego, że przed rokiem kursy akcji „maluchów" w miarę szybko rosły, co oznacza podnoszenie się punktu odniesienia w obliczeniach. Z kolei od strony analizy fundamentalnej może to wskazywać, że rynek nadal dyskontuje słabnięcie koniunktury gospodarczej. W przeszłości bowiem roczna dynamika indeksów była mocno skorelowana z danymi makro, takimi jak produkcja przemysłowa. Czyli może jednak nie jest wcale tak różowo?