Ostatnia w tym tygodniu sesja może przełamać impas panujący na naszym parkiecie od początku grudnia. Dzisiaj wygasają bowiem grudniowe serie kontraktów terminowych na główne indeksy i spółki. Duża liczba tzw. LOP-ów sugeruje, że „grubasy" mają już przygotowany scenariusz na dzisiejszy dzień. Ponadto piątek 20 grudnia jest ostatnim dniem, kiedy gracze będą mogli realizować straty na akcjach, żeby obniżyć podatek płacony z zysków wypracowanych w całym bieżącym roku. Splot obu czynników może sprawić, że GPW będzie zachowywała się dzisiaj zupełnie inaczej niż inne parkiety światowe.

Z drugiej strony rodzimy inwestorzy mieli już dosyć czasu, żeby przyzwyczaić się do tego, że nasz rynek porusza się w innym kierunku niż pozostałe. Niemoc GPW widoczna jest gołym okiem. Jeśli ostatnie tegoroczne sesje nie przyniosą poprawy, może to być najgorszy grudzień w historii naszego parkietu. Winowajcą, odpowiadającym za osuwanie się indeksów, w zgodnej ocenie ekspertów są OFE, które z dużym wyprzedzeniem (już w listopadzie) zaczęły dostosowywać swoje portfele do nowych regulacji związanych z reformą systemu emerytalnego. Na to nałożyła się sprawa ograniczenia programu skupu aktywów za oceanem (program QE3). Niestety, rozwiązanie tej kwestii (Fed będzie wydawał na skup tylko 75 mld USD miesięcznie zamiast 85 mld USD, jak robił to do tej pory), wcale nie pomogło naszemu parkietowi co jednoznacznie pokazuje, że to właśnie OFE odpowiadają za tak fatalny stan naszego rynku w grudniu.

Pierwsze minuty piątkowych notowań sugerowały, że ten dzień wpisze się w długą serię spadkowych sesji w Warszawie. Kupującym nie sprzyjał spadkowy finał czwartkowej sesji za oceanem, gdzie inwestorzy pozbywali się akcji realizując zyski z bardzo dobrej środy (S&P ustanowił tego dnia kolejne historyczne maksimum) oraz w reakcji na słabe dane z rynku pracy i nieruchomości. Piątek na giełdach azjatyckich nie poprawił nastrojów. Chiński indeks SSE Composite stracił 2 proc. Giełda japońska finiszowała jednak na plusie.

Na otwarciu WIG malał o 0,17 proc., do 50546,42 pkt. WIG 20 tracił 0,25 proc., do 2372,22 pkt. w WIG 30 o 0,13 proc., do 2508,7 pkt. Już po kilku minutach sytuacja na parkiecie wyglądała jednak zupełnie inaczej. Do głosu doszli kupujący dzięki czemu wszystkie główne indeksy wyszły na plus. Spośród firm z WIG 20 najlepiej prezentowały się Pekao, Tauron i Kernel, które drożały po ok. 1 proc. Najsłabiej, tracąc 1,5 proc., zachowywał się BZ WBK. Obroty na szerokim rynku były jednak symboliczne (po kwadransie wynosiły 30 mln zł) co świadczy o tym, że inwestorzy oszczędzają siły na popołudniową część handlu, która zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Na rynku walutowym piątek rozpoczął się od symbolicznego osłabienia złotego. Euro wyceniane było na 4,1570 zł (zwyżka o 0,1 proc.) a szwajcarski frank na 3,39 zł (również zmiana o 0,1 proc.). Dolar drożał o 0,25 proc., do blisko 3,04 zł.