Rynki wschodzące coraz większym ciężarem dla GPW

WIG20 uparcie ignoruje rekordy hossy na Zachodzie. Wszystko za sprawą słabości emerging markets

Aktualizacja: 27.02.2017 02:22 Publikacja: 22.02.2011 01:23

Rynki wschodzące coraz większym ciężarem dla GPW

Foto: GG Parkiet

[[email protected]][email protected][/mail]

Główne indeksy warszawskiej giełdy zostają coraz bardziej z tyłu za wskaźnikami dojrzałych rynków. Podczas gdy amerykański S&P 500 skończył miniony tydzień na poziomie najwyższym od czerwca 2008 r. i konsekwentnie zbliża się do  historycznych szczytów z jesieni 2007 r., to na warszawskiej giełdzie przedłuża się okres marazmu.

WIG20 tkwi na poziomach, na których był jeszcze w październiku ub.r. Co gorsza w ostatnich dniach pojawiła się groźba, że indeks zaatakuje dołek z listopada (2611,6 pkt). Gdyby został przebity, WIG20 znalazłby się najniżej od ponad czterech miesięcy, a to jeszcze bardziej kontrastowałoby ze świetną passą cen akcji za oceanem.

[srodtytul]Coraz większe zapóźnienie[/srodtytul]

Już teraz zmiana WIG20 od  początku roku jest o 9,5 pkt proc. in minus w relacji do   zmiany S&P 500. Poprzednio tak znaczne 7-tygodniowe zaległości nasz rodzimy indeks miał w lutym 2009 r., zanim jeszcze skończyła się bessa na GPW.

Pierwsze oznaki słabości naszego parkietu pojawiły się wcześniej –  jesienią ub.r. Podczas gdy od połowy listopada S&P 500 poszedł w górę o prawie 12 proc., to WIG20 nie zyskał praktycznie nic. Tak znacznego 14-tygodniowego zapóźnienia naszego rodzimego indeksu nie notowano z kolei od grudnia 2003 r. – wynika z naszych obliczeń.

Zresztą hossa utrzymuje się nie tylko w USA. Mimo niewielkiej zadyszki w ostatnich dniach?blisko rekordów trendu wzrostowego przebywa np. niemiecki DAX. Nowe maksima?konsekwentnie ustanawia zbiorczy indeks MSCI World, zdominowany przez dojrzałe rynki akcji.

[srodtytul]Globalne problemy[/srodtytul]

Skąd wynika taka słabość polskich walorów? Jeszcze na początku roku analitycy zwracali uwagę przede wszystkim na kwestię niepewności co do  losów otwartych funduszy emerytalnych. Choć to jeden z czynników mogących zniechęcać globalnych inwestorów, to źródła słabości GPW tkwią także gdzie indziej, w sytuacji na rynkach wschodzących, do których Polska jest ciągle zaliczana. Nie przypadkiem zmiana WIG20 (licząc do piątku) od początku roku (-2,9 proc.) jest niemal identyczna jak zmiana obrazującego tendencje na rynkach wschodzących indeksu MSCI Emerging Markets (-2,6 proc.). Także ten wskaźnik od jesieni tkwi w trendzie bocznym.

Tu pojawia się kolejne pytanie – dlaczego słabe są emerging markets? Ostatnio tej grupie rynków we znaki daje się szczególnie wzrost niepewności geopolitycznej związany z niepokojami w Afryce. Jak zwykle to bywa, większa niepewność na świecie to impuls do ucieczki inwestorów ku „bezpiecznym przystaniom”, czyli dojrzałym rynkom.

Zjawisko to doskonale widać w globalnych przepływach kapitałów. Jak wynika z cytowanego przez Bloomberga najnowszego zestawienia firmy EPFR Global, w tygodniu zakończonym 16 lutego z funduszy inwestycyjnych lokujących na rynkach wschodzących wycofano 5,4 mld dolarów i był to już czwarty kolejny tydzień ucieczki kapitałów.

Większość pieniędzy trafiła do USA i Europy Zachodniej. Jedynym dużym rynkiem wschodzącym, który cieszy się nadal stabilnym napływem kapitału, jest Rosja, przy czym dużą rolę odgrywają w tym przypadku bijące rekordy ceny ropy naftowej, która jest jednym z kluczowych surowców w tym kraju.

[srodtytul]Inflacja straszy[/srodtytul]

Gdyby niepewność polityczna była jedynym źródłem słabości rynków wschodzących, to ewentualne uspokojenie sytuacji na Bliskim Wschodzie byłoby w przyszłości równoznaczne z powrotem tej grupy rynków do łask globalnych inwestorów. Sęk w tym, że rozwijające się kraje borykają się z inną plagą – inflacją, która z kolei skłania banki centralne do zaostrzania polityki pieniężnej, w tym do  podwyżek stóp procentowych. Ostatnio na takie kroki zdecydowały się tak różne kraje, jak Chiny, Brazylia, Tajlandia czy Indie. W ten trend wpisuje się także styczniowa podwyżka stóp w naszym kraju.

Najnowszym przykładem tego, jak inflacja coraz bardziej straszy inwestorów, jest Wietnam. Wczoraj tamtejszy indeks giełdowy runął o 4 proc. po rządowych zapowiedziach podwyżek cen prądu o 15 proc. Inflacja w rozwijających się krajach jest efektem przede wszystkim drożejącej żywności (co zresztą przyczyniło się do niepokojów w Afryce ). W samym styczniu indeks cen żywności ONZ poszybował o 3,4 proc. Rynki wschodzące są z natury znacznie bardziej wrażliwe na to zjawisko ze względu na większy udział wydatków na żywność?w budżetach konsumentów. Inflacja dotyczy zresztą nie?tylko żywności. Chiny starają się walczyć np. z nadmiernym wzrostem cen nieruchomości.

Wygląda więc na to, że rynki wschodzące wrócą do łask dopiero, kiedy inflacja przestanie być tak dotkliwym problemem.

Analitycy są jednak na razie ostrożni co do możliwości szybkiego powrotu sytuacji do normy. W ostatnim raporcie bank HSBC zalecił np. unikanie chińskich akcji przynajmniej do połowy roku ze względu na zaostrzanie polityki pieniężnej w tym kraju.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Wojciech Białek, GŁÓWNY ANALITYK CDM PEKAO[/b]

Słabość naszego rynku jest pochodną analogicznej słabości rynków rozwijających się. Okres spadku względnej siły emerging markets wobec rynków rozwiniętych rozpoczął się już na początku października ub.r. Można sądzić, że ta słabość ma związek z koniecznością zaostrzania polityki pieniężnej. Taka zmiana kursu polityki została wymuszona na tej grupie krajów przez przyspieszające tempo wzrostu inflacji wcześniej niż w krajach rozwiniętych, bardzo powoli wydobywających się z deflacji. Obecnie rynki wschodzące są już w stosunku do globalnego benchmarku na poziomach minimów z jesieni 2009 r., co sugeruje, że niebawem (w perspektywie najbliższych tygodni) powinno dojść do odwrócenia kierunku przepływu kapitału – z relatywnie drogich obecnie rynków rozwiniętych na przecenione w okresie ostatnich miesięcy rynki wschodzące.

[b]Sebastian Buczek, PREZES ZARZĄDU QUERCUS TFI[/b]

Główną przyczyną słabego zachowania się rynków wschodzących, w tym naszej giełdy, jest wycofywanie pieniędzy w obawie o wzrost inflacji i zacieśnianie polityki pieniężnej. Polskiemu rynkowi akcji dodatkowo nie sprzyja potencjalna podaż akcji posiadanych przez Skarb Państwa. Co dalej? Wprawdzie wyceny spółek nie są wygórowane (spora grupa jest notowana przy  wskaźnikach C/Z bazujących na prognozach zysków na lata 2011 i 2012 na poziomie 10–12), ale sytuacja makroekonomiczna na świecie jest skomplikowana. Kondycja finansowa wielu państw jest wątpliwa, a surowce są nieracjonalnie drogie. Na początku roku pra- ktycznie wszyscy (w tym my) prognozowali wzrost indeksów GPW o 10–20 proc. w 2011 r. Jeśli sytuacja w północnej Afryce się pogorszy, a niepokoje przeniosą się na Bliski Wschód, może to mieć negatywny wpływ na globalną gospodarkę i obniżenie prognoz.[/ramka]

Giełda
GPW czeka na nowy impuls
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty
Giełda
Kolejny rok przewagi USA