Wskaźnik firmowany przez Conference Board osiągnął najwyższą (70,4 pkt) wartość od lutego 2008 roku.
Po 31 minutach notowań S&P500 miał na minusie 0,8 proc. Później wskaźnik ten obsunął się do poprzedniego poziomu. Nowym czynnikiem okazały się wyniki Wal-Mart Stores, największej na świecie sieci handlu detalicznego. Przychody tej firmy obniżają się systematycznie od siedmiu kwartałów. Z tego powodu akcje taniały wczoraj o ponad 3 proc. Najmocniejsze były spółki naftowe. Indeksy giełd europejskich spadały pod wpływem informacji z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Wzrost cen ropy naftowej bardzo zaszkodził liniom lotniczym, których akcje wczoraj sprzedawano. Inwestorzy obawiali się, że drożejące paliwo spowoduje spadek rentowności tego biznesu.
O 3 proc. przeceniono walory Air France KLM, największego w Europie przewoźnika powietrznego. Jeszcze więcej traciła spółka International Consolidated Airlines Group, właściciel British Airways. Wydarzeniem dnia były kłopoty giełdy w Mediolanie, której indeks w poniedziałek stracił najwięcej. Mówiono, że powodem były „problemy techniczne”. Notowane na platformie Chi-x akcje UniCredit, strategicznego inwestora Pekao, taniały o ponad 2 proc., a walory koncernu Eni, największego zagranicznego producenta ropy w Libii, spadały o 1,6 proc. Po wznowieniu notowań w Mediolanie (z 6,5-godzinnym opóźnieniem) główny wskaźnik włoskiego parkietu FTSE MIB tracił 1,7 proc., a sesję zakończył 1,1 proc. pod kreską. Stoxx Europe 600 stracił 0,6 proc.
Ropa naftowa, której ceny w poniedziałek osiągnęły najwyższy poziom od dwóch lat, wczoraj dalej drożała. Głównym czynnikiem był bunt Libijczyków przeciwko dyktatorskim rządom Kadafiego. W Nowym Jorku w handlu elektronicznym cena baryłki w dostawach kwietniowych rosła nawet o 8,77 dolara, do 98,48 USD. W Londynie gatunek Brent drożał o ponad 2,8 USD, do 108,57 USD. Poprzedniego dnia cena wzrosła tam o 3,1 proc. Przed 17 zwyżka za oceanem zmalała do 4,36 USD, a w Londynie cena wróciła do poniedziałkowego poziomu.
Na rynku miedzi trwała wyprzedaż. Ci, którzy pozbywali się metalu, obawiali się spadku popytu. Przed 17 naszego czasu spadek w Londynie wynosił 140 USD (9670 USD). Złoto taniało po raz pierwszy od tygodnia, a głównym czynnikiem był umacniający się dolar. Przed 17 naszego czasu w Londynie uncja w dostawach natychmiastowych kosztowała 1404,60 USD, o 1,8 USD mniej niż w poniedziałek.