Szczególnie mocno rosły ceny akcji w Lizbonie. Indeks PSI 20 zyskiwał przeszło 1,5 proc., a największym wzięciem cieszyły się papiery banków. Na innych rynkach Starego Kontynentu zwyżki wynosiły po ok. 0,5 proc.
Drugim ważnym wydarzeniem było wczoraj pierwsze od trzech lat podwyższenie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Zapowiedziano to przed miesiącem, więc nie stanowiło zaskoczenia, ale element niepewności wiązał się z tym, co EBC może zrobić w przyszłości. Z komunikatu i wypowiedzi szefa EBC niewiele jednak wynika – w miarę pewne jest tylko to, że następna podwyżka nie nastąpi w maju, lecz później. Na razie nie ma się więc czym przejmować.
Po południu zwyżki indeksów w Europie jednak osłabły. Zdecydował o tym niezbyt udany początek notowań w Nowym Jorku i lekkie obsunięcie tamtejszych indeksów. Nic nie wskazywało, by tak właśnie mieli reagować amerykańscy inwestorzy. Publikowane dane dotyczące sytuacji na rynku pracy oraz handlu detalicznego okazały się bowiem lepsze od prognozowanych. Graczy za oceanem może jednak niepokoić kryzys budżetowy. Jeśli do jutra obu głównym partiom nie uda się dogadać w sprawie budżetu na resztę roku podatkowego, może to doprowadzić do częściowego paraliżu pracy administracji. Na zamknięciu sesji w Europie główne rynki znalazły się na minusie. Niemiecki DAX i londyński FTSE-100 spadły po 0,5 procent. Indeks w Lizbonie zyskał 1,2 proc. Na Wall Street wskaźniki straciły po 0,1–0,2 procent.
Na rynku surowcowym nadal przebojem jest złoto, którego cena kolejny raz pobiła wczoraj rekord.
Złoto kupują m.in. inwestorzy, którzy obawiają się wysokiej inflacji. Kruszce zawsze są bowiem uważane za aktywa najlepiej „przechowujące” wartość. Wczoraj po południu złoto było w Nowym Jorku po 1461,1 USD za uncję – zdrożało o 0,2 procent. Wcześniej cena sięgnęła nawet 1466,5 USD, co jest nowym rekordem. Zdaniem analityków banku Standard Chartered średnia cena złotego kruszcu będzie w tym roku wynosić 1460 USD za uncję, a w przyszłym wzrośnie do 1650 USD.