Po trwających nieprzerwanie od początku sierpnia spadkach na giełdach dzisiaj mieliśmy drugi dzień odreagowania. Inwestorzy postanowili odkupić mocno przecenione akcje, których rynkowa wycena w wielu przypadkach spadła w okolice ich wartości księgowej. Pozytywny wpływ na notowania mógł mieć też wprowadzony we Włoszech, Francji, Hiszpanii oraz Belgii zakaz krótkiej sprzedaży spółek z sektora finansowego. Mimo to sytuacje na rynkach wciąż jest bardzo napięta o czym świadczą chociażby utrzymujące się duże wahania kursu szwajcarskiej waluty.
Warto zwrócić uwagę, że akcje drożały mimo słabych danych z gospodarki. Produkcja w strefie euro wzrosła w czerwcu o 2,9 proc. podczas gdy oczekiwano wzrostu o 4,4 proc. Również dane na temat francuskiego PKB pokazały, że tamtejsza gospodarka rozwija się coraz wolniej. Ostatecznie w Europie Zachodniej ceny na najważniejszych giełdach wzrosły średnio o ponad 2 proc.
W USA sesja zaczęła się od wzrostów. Dane o sprzedaży detalicznej okazały się zgodne z prognozami. W lipcu sprzedaż wzrosła o 0,5 proc. Ale już indeks nastrojów amerykańskich konsumentów spadł w sierpniu do poziomu 54,9 pkt. To najniższa wartość wskaźnika od 1980 roku. Ostatni raz wartości zbliżone (55,3 pkt.) obserwowaliśmy w czasie recesji pod koniec 2008 roku. Te dane wyraźnie ograniczyły popyt jaki widać było na początku notowań w USA, choć indeksy utrzymały się nad kreską.
Indeks WIG20, który w ciągu dnia rósł nawet 2,4 proc. ostatecznie zyskał na zamknięciu sesji 1,6 proc. Mocno drożały akcje Asseco Poland i Handlowego - spółek które w ostatnim tygodniu ucierpiały najbardziej tracąc po kilkanaście procent.
Słabo natomiast wypadły notowania GTC, CEZ i TPSA. Również notowania KGHM, mimo że spółka opublikowała doskonałe wyniki kwartalne i zastanawia się nad podwyższeniem tegorocznych prognoz, nie zachwyciły. Spółka podała, że w tym roku nie wypłaci zaliczkowej dywidendy z Polkomtela na co liczyli inwestorzy. Dodatkowo obawy o wzrost gospodarczy na świecie mogą ograniczać popyt na walory miedziowego koncernu.