Nie bez znaczenia dla nastrojów inwestorów było także oczekiwanie na rozpoczęcie sezonu publikacji wyników spółek w trzecim kwartale.
Jak zwykle pierwsza przedstawiła raport, ale po zamknięciu sesji w Nowym Jorku, amerykańska firma Alcoa. Na NYSE notowania tego największego w Stanach producenta aluminium zwyżkowały o ponad 2?proc., bo analitycy przewidywali, że zyski amerykańskich spółek, bez firm finansowych, wzrosły w minionym kwartale średnio o 14 proc. Jeśli te prognozy się sprawdzą, to będzie to najmniejszy wzrost od końca 2009 r. Stąd brak entuzjazmu na europejskich rynkach.
Raz jeszcze popsuł nastroje inwestorów odchodzący szef Europejskiego Banku Centralnego, który ostrzegł, że kryzys zadłużeniowy w strefie euro zagraża całemu systemowi finansowemu w tym regionie. Chciał pewnie w ten sposób zachęcić Słowaków do przyjęcia programu ratowania strefy euro, ale najpierw spowodował gwałtowną przecenę greckich banków. Papiery National Bank of Greece i EFG Eurobank Ergasias staniały o ponad 16 proc., do rekordowo niskiego poziomu. A akcje dwóch innych greckich banków straciły po niemal 20 procent.
Na wycenę notowanych w Londynie spółek wydobywczych niekorzystnie wpłynął spadek cen miedzi. Akcje firmy Antofagasta kontrolowanej przez chilijską rodzinę Luksiców spadły o 1,4 proc. w obawie o spadek popytu w Chinach. Dość znaczące spadki odnotowały akcje producentów półprzewodników – ASML i STMicroelectronics, bo dwa banki obniżyły im rekomendacje.
Na rynkach surowcowych też dała o sobie znać niepewność co do przyszłości globalnej gospodarki. Cena ropy naftowej spadła z poziomu najwyższego od ponad dwóch tygodni po wypowiedzi szefa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Tricheta, który ostrzegł, że kryzys zadłużeniowy w strefie euro zagraża całemu systemowi finansowemu.