Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się fatalnie dla inwestorów. Pozbywali się papierów wartościowych w reakcji na wyniki wyborów prezydenckich we Francji i parlamentarnych w Grecji. W obu państwach do władzy doszły osoby i środowiska niechętne dalszemu szukaniu oszczędności budżetowych i zaciskania pasa. W odpowiedzi ekonomiści Citi oszacowali prawdopodobieństwo, że Grecja opuści strefę euro aż na 75 proc.
Od rana na prawie wszystkich parkietach naszego kontynentu dominował kolor czerwony. Giełda w Atenach spadała ponad 7 proc. Giełda niemiecka zniżkowała przeszło 2,2 proc. W Warszawie WIG 20 spadał o 1,41 proc. a WIG o 1,22 proc. Spadkom towarzyszyły jednak niskie obroty.
Presja sprzedających malała jednak z każdą minutą. Giełdy zaczęły stopniowo odrabiać straty. Do kupowania akcji zachęcały m.in. bardzo dobre dane makro z Niemiec, które są największą gospodarką w Europie. W marcu zamówienia w tamtejszym przemyśle były o 2,2 proc. większe niż miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali wzrost rzędu 0,5 proc. Po godz. 13 giełda francuska przeszła na zieloną stronę. Sztuka ta udała się też giełdzie w Madrycie. Na innych parkietach spadki były symboliczne. Po godz. 17 parkiet niemiecki tracił 0,1 proc. Giełda francuska zyskiwała wówczas aż 1,75 proc. Na korzyść byków „pracowała" też giełda nowojorska, która otworzyła się na poziomach piątkowych zamknięć.
W Warszawie na finiszu WIG 20, dzięki dużym zleceniom kupna największych firm, osiągnął poziom 2217,4 pkt. co oznaczało 0,33-proc. wzrost. WIG zyskał 0,06 proc. do 39910,14 pkt. Obroty wyniosły jednak tylko 460 mln zł. Były mniejsze o 38 proc. niż w piątek. Na rynku zauważalny był brak inwestorów z Wielkiej Brytanii, którzy w poniedziałek świętowali. Graczom doskwierał też prawie pusty kalendarz danych makroekonomicznych.
Z największych spółek najlepszą inwestycją było GTC drożejące o 5,89 proc. Nieźle, zyskując 3,92 proc., prezentował się też Bank Handlowy po publikacji dobrych wyników kwartalnych. Stawkę zamykał taniejący 2,75 proc. Kernel.