Najpierw dwa dni świętować będzie Wielka Brytania, a więc zamknięte będzie londyńskie City, skąd napływa na nasz rynek większość zleceń inwestorów zagranicznych. Po dniu teoretycznie normalnego handlu ponownie mamy przerwę. Tym razem to święto w Polsce. Boże Ciało rozpoczyna długi weekend, a zatem pewnie i w piątek aktywność będzie znikoma. Cała nadzieja w tym, że ubiegłotygodniowe wydarzenia wpłyną na ruch cen aktywów. Dzięki temu uniknęlibyśmy marazmu, gdyż nawet przy niskiej aktywności trzeba byłoby naśladować wydarzenia mające miejsce na najważniejszych rynkach świata. W czwartek i piątek ubiegłego tygodnia na GPW doszło do ciekawej sytuacji, gdy wyceny polskich akcji wyraźnie odstawały in plus od tego, co prezentował niemiecki indeks akcji. DAX zaliczał w trakcie notowań na obu sesjach nowe minima trendu, ale nie przekładało się to na porównywalne osłabienie notowań w Warszawie.
W piątek było to widoczne szczególnie wyraźnie. W pewnej chwili niemiecki indeks notował minima sesji, gdy polski WIG20 wychodził na nowe szczyty nie tylko tego dnia, ale całego tygodnia. Nie sposób jednak na dłuższą metę ignorować tego, co się dzieje na innych rynkach. Słabość pojawiła się także i w Warszawie. Jednak była ona nieporównywalnie mniejsza niż za zachodnią granicą. Ostatecznie w piątek WIG20 spadł do okolic dwóch dołkowych sesji sprzed ponad tygodnia, a w tym samym czasie w Niemczech DAX zdążył zaliczyć głębokie powiększenie trendu spadkowego, ocierając się o okrągłą liczbę 6000 pkt. Chwila pogłębienia spadku niemieckiego indeksu oraz wyznaczenia minimum tygodnia przez kontrakty na WIG20 (indeks utrzymał się nad wtorkowym minimum) dotyczyła opublikowanego w piątek raportu o stanie rynku pracy. Gdy już zamieszanie ze współczynnikami sezonowości wygasło, ta publikacja nie miała nieść z sobą większej niespodzianki. Stało się inaczej. Dane okazały się zdecydowanie słabsze od prognoz, a na domiar złego zrewidowano negatywnie dane za poprzedni miesiąc.
Reakcją na tak złe wieści był wspomniany spadek, ale krótko po tym ceny zaczęły się podnosić. Stało za tym przekonanie, że złe wiadomości dla rynku pracy to dobre wiadomości dla rynku akcji, gdyż są one przesłanką za uruchomieniem kolejnego programu luzowania ilościowego. Oczekiwanie na taką możliwość będzie wspierać wyceny akcji.