Indeks WIG20 otworzył się spadkiem o 0,2 proc., ale bardzo szybko jest to korygowane i średnia największych spółek rośnie. Wsparciem dla indeksu jest wzrost ceny TPS, PKN i KGHM o ok. 1 proc., a niewiele mniej rośnie cena PKO BP i PZU. Pekao rośnie o 0,6 proc. Poziom aktywności na rynku jest niski. Obrót na starcie sesji nie przekroczył 10 mln złotych.
W trakcie wczorajszych notowań na Wall Street przebrzmiewały jeszcze echa reakcji rynków na wynik wyborczy w Grecji. Wygrana Nowej Demokracji została uznana za dobrą wiadomość, choć już teraz mówi się o tym, że nawet rząd wyłoniony z ugrupowań, które podpisywały memorandum w sprawie planu reform, będzie dążył do renegocjacji warunków przyznanej Grecji pomocy. Kanclerz Niemiec Angela Merkel stanowczo sprzeciwiła się takiej możliwości, ale nie jest jednak wykluczone, że do jakiegoś złagodzenia warunków jednak dojdzie. To sprawia, że wynik wyborów w Grecji jest nieco mniej wyrazisty, gdyż do tej pory straszakiem dla rynków finansowych była koalicja lewicowa, która na sztandarach niosła zburzenie uzgodnień z trojką. Rynki finansowe po początkowym pozytywnym przyjęciu wyniku wyborów w Grecji rozpoczęły realizację zysków po fali akceptacji ryzyka z ubiegłego tygodnia. Rynek amerykańskich akcji ustrzegł się tej fali osłabienia notowań. Dwa z trzech najważniejszych indeksów akcji zanotowały wzrost wartości. Indeks S&P500 wzrósł o 0,19 proc., a indeks Nasdaq o 0,78 proc. Spadek odnotował indeks przemysłowy Dow Jones. Wyniósł on 0,2 proc.
Na nieco lepsze zachowanie indeksów w USA względem tego, co pokazały indeksy europejskie wpływ miały m.in. dane z rynku nieruchomości. Wczoraj opublikowano wartość wskaźnika NAHB, która wyniosła 29 pkt., choć oczekiwano, że wskaźnik ten wyniesie 28 pkt. Zmiana może mała, ale pobudzająca w kontekście zaplanowanych na dziś publikacji. Drugim czynnikiem wspierającym ceny akcji są nadzieje na to, że Fed zdecyduje się na jakąś formę wsparcia gospodarki. Jak przewiduje część analityków na jutrzejszym posiedzeniu Komitetu Otwartego Rynku podjęta zostanie decyzja o przedłużeniu planowo kończącego się właśnie w czerwcu procesu zmiany struktury posiadanych przez bank centralny obligacji. Nie wszyscy podzielają ten pogląd.
Notowania na rynkach azjatyckich osłabiły nieco pozytywną wymowę zamknięcia w USA. Indeks Nikkei zakończył dzisiejsze notowania spadkiem o 1,0 proc. W Australii ceny spadły średnio o 0,5 proc., a w Korei Południowej o 0,2 proc. Dolar nieznacznie się osłabił, co jest tłumaczone wspomnianymi oczekiwaniami dotyczącymi możliwości poluzowania polityki pieniężnej przez Fed. Wpływ tej części notowania na polską giełdę będzie raczej niewielki.
Wczorajsze słabsze zachowanie cen akcji po mocnym początku sugeruje, że może to być początek oczekiwanego od dłuższego czasu większego ruchu korygującego wzrost, jaki pojawił się na rynkach w czerwcu. W przypadku indeksu WIG20 istnieje możliwość, że osiągnięta zostanie okolica luki hossy, która pojawiła się 11 czerwca br. Taka skala spadku nie byłaby czymś nadzwyczajnym. Trzeba też pamiętać, że taki spadek byłby podstawą do kolejnej fali zwyżek cen. Bez korekty rynek będzie miał problem ze znacznym powiększeniem aktualnego ruchu wzrostowego. Zbyt szybkie tempo wzrostu nie jest do utrzymania na dłuższą metę.