Ta relatywna słabość polskiego rynku akcji nie oznacza jednak końca zwyżek. Wręcz przeciwnie. W dalszym ciągu jest wiele technicznych przesłanek sugerujących ich kontynuację. W krótkim terminie sygnałem do ataku na 2302,06 pkt (maksimum z lipca, pierwszy liczący się opór) są wzrostowe dywergencje na podstawowych wskaźnikach, wstępne sygnały kupna na tych wskaźnikach, a także utworzona w piątek formacja odwróconej głowy z ramionami na wykresie dziennym WIG20, czemu towarzyszyło zamknięcie luki bessy z połowy poprzedniego miesiąca.

Jednak wspomniany poziom 2302,06 pkt to tylko przystanek w ewentualnych zwyżkach. Inwestorzy o horyzoncie średnio- i długoterminowym powinni skupić się na majowym zwrocie indeksu dużych spółek z poziomu dolnego ograniczenia, trwającego już rok trendu bocznego, który można zamknąć ogólnym poziomem 2000–2450 pkt. W opisywanym okresie każde zejście WIG20 poniżej 2100 pkt i utworzenie tam dołka oznaczało początek wzrostu, który wynosił indeks w okolice 2400 pkt. W tej sytuacji należy podejrzewać, że lipcowa wyprzedaż była jedynie przystankiem w drodze do 2400–2450 pkt.

Kolejnym popytowym sygnałem jest wybicie powyżej 200-sesyjnej średniej, co w długim terminie w większości przypadków zwiastuje początek mocniejszego wzrostu. Pozytywne sygnały można dostrzec także na wykresie WIG20 w kompresji tygodniowej. W poprzednim tygodniu została potwierdzona, utworzona tydzień wcześniej, formacja młota. Taki układ powinien niemal gwarantować wybicie powyżej lipcowego maksimum i ruch w rejon górnego ograniczenia rocznego trendu bocznego. Jakkolwiek na wykresach indeksu dużych spółek o różnych interwałach można odnaleźć sporo popytowych sygnałów zwiastujących przyszły atak na górne ograniczenie trendu bocznego, to największym sprzymierzeńcem rodzimych byków jest zachowanie rynków globalnych.

Pomimo obaw o to, czy uda się zażegnać kryzys w strefie euro, pomimo strachu przed twardym lądowaniem chińskiej gospodarki, czy obaw przed  silnym spowolnieniem wzrostu gospodarczego w USA, europejskie i amerykańskie indeksy systematycznie maszerują ku szczytom...