Po raz kolejny zdecydowanie słabiej spisywał się szeroki rynek. Średnie spółki (mWig40) wzrosły o 1,4 proc., natomiast małe przedsiębiorstwa ciągle tkwią w marazmie. Ogólnie WIG wzrósł o ponad 3 proc. Warto odnotować, że był to wynik dużo lepszy od rynku niemieckiego (DAX + 1,1 proc.) oraz amerykańskiego (S&P500 +1 proc.). Obroty na krajowym rynku ciągle pozostawiają wiele do życzenia. W zeszłym tygodniu drożały również surowce. Szczególnie ropa Brent zdrożała o 4 proc., natomiast miedź i złoto skończyły tydzień na około jednoprocentowych zwyżkach. Po silnym umocnieniu się kursu złotego w ostatnim okresie, zeszły tydzień przyniósł stabilizację na rynku walutowym. Silnym zwyżkom cen naszych akcji towarzyszyła korekta wzrostowa na rentownościach obligacji skarbowych.
Wczoraj rodzimy rynek początkowo kontynuował zwyżki. Szczególnie silnie na tle pozostałych przedsiębiorstw zachowywały się dwa największe banki. Z biegiem czasu rynek stopniowo osuwał się przy niskich obrotach i zakończył dzień w okolicach piątkowego zamknięcia. Lekko słabsze od oczekiwań wyniki KGHM nie wpłynęły negatywnie na notowania spółki wczoraj. Zarząd potwierdził możliwość skorygowania w górę całorocznych prognoz wyników spółki.
Jesteśmy w trakcie okresu wynikowego wśród polskich przedsiębiorstw. Na razie banki zaraportowały wyniki w większości zgodne z oczekiwaniami rynkowymi. BRE, BZ WBK i Pekao zaskoczyły lekko pozytywnie. Wyniki Banku Millennium oraz ING BSK obciążone zostały rezerwami związanymi z kłopotami sektora budowlanego. Kontynuacja słabych wyników ma z kolei miejsce w sektorze mediów. Osłabienie gospodarcze ewidentnie widoczne jest w marazmie na rynku reklamowym. Dodatkowo perspektywy na kolejne miesiące nie wyglądają najlepiej. Mimo wszystko, ogólnie jak dotąd sezon wynikowy nie jest na razie aż tak słaby, jak zapowiadali początkowo analitycy, co może być pewną niespodzianką dla obozu niedźwiedzi. Ważnym wydarzeniem zeszłego tygodnia było ogłoszenie wezwania na 100 proc. akcji spółki PEP po cenie 31,5 zł za akcję.
Czerwcowe spadki produkcji przemysłowej w Niemczech i Wielkiej Brytanii, kolejne słabsze dane makroekonomiczne z Chin oraz brak wyraźnej poprawy w gospodarce amerykańskiej w dalszym ciągu nie napawają optymizmem inwestorów giełdowych. Mimo to rynki zachowują się nadspodziewanie silnie na tym tle. Przedstawiciele Fed coraz częściej i głośniej wspominają o potrzebach mocniejszego luzowania monetarnego w USA. Inwestorzy z kolei coraz mocniej spekulują o możliwych bardziej zdecydowanych działaniach rządu chińskiego. Wydaje się, że takie warunki brzegowe dla inwestorów powinny się utrzymywać w kolejnych tygodniach.