Początek środowej sesji na warszawskiej giełdzie rozpoczął się spadkami. WIG20 na starcie zaliczył jednak nieznaczny 0,1 proc. spadek. GPW nie jest jednak osamotniona w spadkach. Pod kreską dzień rozpoczęły także inne europejskie rynki. Niemiecki DAX oraz francuski CAC40 na starcie spadły o 0,3 proc.
Na pogorszenie nastrojów wpływ mają przede wszystkim powracające problemy Grecji. Wczoraj po ponad 11 –godzinach negocjacji Eurogrupy postanowiono odłożyć decyzję o pomocy dla Hellady mimo, iż szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker twierdzi, że przełożenie obrad wynika z potrzeby „technicznych weryfikacji" i „nie ma żadnych większych różnic na podłożu politycznym". Rozmowy mają być kontynuowane w poniedziałek.
Niewielkie zmiany indeksów przyniosła także wczorajsza sesja na Wall Street. S&P500 zyskał symboliczne 0,07 proc. Dow Jones Industrial spad z kolei o 0,06 proc. Wczoraj uwaga inwestorów w Stanach Zjednoczonych skupiała się przede wszystkim na wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej, Bena Bernanke. Poruszył on m.in. problem klifu fiskalnego, który jest obecnie jednym z głównych zagrożeń dla giełd. Jak stwierdził Bernanke Rezerwa Federalna „nie jest w stanie zrekompensować negatywnych skutków klifu fiskalne na amerykańską gospodarkę jeśli do niego dojdzie. Słowa te wywołały przecenę w Stanach Zjednoczonych jednak ostatecznie indeksy zaliczyły tylko niewielkie zmiany.
Dziś uwaga inwestorów skupiać się będzie na kolejnych danych makro. Poznamy m.in. dane o zasiłkach dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych oraz odczyty indeksów Michigan oraz wskaźników wyprzedzających Conference Board.
Dane te mogą mieć wpływ także na rynek walutowy. Początek dnia upływa pod znakiem osłabienie złotego. Dolar jest wyceniany na 3,23 zł o 0,5 proc. więcej niż wczoraj, zaś euro kosztuje 4,12 zł. Oznacza to wzrost o 0,2 proc.