Od początku sesji w Nowym Jorku dominowała czerwień. Inwestorzy pozbywali się dziś akcji po zeszłotygodniowych solidnych wzrostach.

Na rynku utrzymywały się obawy o przyszłość Grecji co psuło nastroje. W poniedziałek przedstawiciele strefy euro i Międzynarodowego Funduszu Walutowego spotykają się po raz trzeci w ciągu trzech tygodni aby podjąć decyzję, czy wypłacić Atenom dalszą transzę pomocy finansowej. W piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że wierzy w ugodę w tej sprawie, a minister finansów Francji ocenił, że porozumienie jest bliskie. Wiceminister finansów Niemiec podkreślił zaś, że spodziewa się, iż przedstawiciele strefy euro i MFW osiągną porozumienie późnym wieczorem w poniedziałek.

Inwestorzy z niepokojem przyjęli także informację, że wybory regionalne w Katalonii wygrała partia separatystyczna. Uczestnicy rynku obawiają się bowiem negatywnego wpływu dążeń separatystycznych regionu na hiszpańską gospodarkę, ponieważ Katalonia wytwarza 20 procent Produktu Krajowego Brutto kraju.

Rynek niepokoi się także o budżet największej na świecie gospodarki - USA. Przedstawiciele Białego Domu i Kongresu mają w tym tygodniu powrócić do rozmów w sprawie "klifu fiskalnego", czyli serii podwyżek podatków i cięć wydatków, które mogłyby wejść w życie z nowym rokiem, jeśli nie porozumieją się w sprawie budżetu.

W efekcie główne indeksy niewiele traciły dziś na zamknięciu. Dow Jones spadł 0,33 proc., a szeroki rynek reprezentowany przez indeks S&P500 zniżkował 0,20 proc. Spadkom oparł się technologiczny Nasdaq, który zyskał 0,33 proc.