Taki obrót sprawy, przynajmniej w teorii, skutkować powinien śmielszym użyciem słowa hossa wobec tego, co na rynku dzieje się od lata tego roku. Nie oszukujmy się bowiem, że to Święty Mikołaj zaczyna rozdawać prezenty inwestorom. To co na dniach obserwujemy, jest prostą konsekwencją wcześniejszego znacznego ruchu w górę i nie ma nic wspólnego ze zbliżającym się okresem świątecznym. Nie oznacza to jednak, że teraz należy się stać niepoprawnym optymistą i w jednoznacznie pozytywnych kategoriach opisywać widoczne zmiany na GPW. Należy się przykładowo liczyć z tym, że ewentualna bliskość psychologicznej bariery 2500 pkt zapewne będzie prowokować podaż do działania. Dodać warto, że klasyka giełdowego gatunku sugerowałaby ponowny test przebitego we wtorek oporu, który teraz jest wsparciem.
Co do zasady więc kupujący nie powinni pozwolić na zejście indeksu poniżej okolic poziomu 2450 pkt, by móc wciąż pozytywnie wypowiadać się o zmianach ceny. Tutaj pewien problem stanowi sytuacja zewnętrzna, gdzie widać zakusy na korektę. Warto choćby spojrzeć na niemiecki DAX, który nie może sforsować wrześniowego maksimum, a amerykański indeks S&P500 wcześniejsze podejście zatrzymał w okolicach bacznie obserwowanej 50-dniowej średniej kroczącej. Jak się więc wydaje, głównym zagrożeniem dla kontynuacji wzrostu na GPW jest niebezpieczeństwo zewnętrznej korekty. Jeżeli jednak nastroje szczególnie się nie pogorszą, to wygenerowane przedwczoraj pozytywne sygnały powinny obowiązywać na dłużej. Liczyć zapewne będzie można na św. Mikołaja, który powinien nam zapewnić udane zakończenie tego roku.
Pamiętać jednak trzeba, że przychodzi on dopiero po zamknięciu ostatniej sesji przed świętami i wcześniejsze zmiany rajdem nazywać nie można, co niestety dość powszechnie jest czynione. Na sam koniec warto wspomnieć, że obserwowane ostatnio zmiany w zachowaniu siły rynków (silniejsza Europa) znajdują potwierdzenie w publikowanych danych. Otóż zaskakująco słaby okazał się indeks ISM dla przemysłu, a w większości nie szkodził mu huragan Sandy, tylko rozmowy o klifie fiskalnym. Na tym tle pozytywnie wygląda sumaryczny indeks PMI dla strefy euro, który łącząc w sobie sektor usługowy i przemysłowy okazał się aż o 1 pkt wyższy od odczytu wstępnego i sugeruje wyhamowywanie negatywnych tendencji w gospodarce eurolandu.