Indeks WIG20 rozpoczął dzień symboliczną zwyżką o 0,14 proc. Co ciekawe, tak niewielki wzrost indeksu pojawił się w sytuacji, gdy tylko trzy spółki z dwudziestu, które wchodzą w skład tej średniej rynkowej, traciły na wartości. Zapewne znaczenie miał skład tej trójki, do której zaliczały się papiery KGHM. Jednak to nie wszystko, bo spółka miedziowa na otwarciu traciła jedynie 0,5 proc. Mały wzrost indeksu związany był także z tym, że większość spółek, które nie notowały spadku cen, nie notowało także znaczących ich wzrostów.
To tym mało efektownym początku rozpoczął się równie mało efektowny wzrost cen. Spółka miedziowa przestała tracić na wartości. Wprawdzie w godzinach popołudniowych grupa tych osób, które tracą na wartości jest liczniejsza, to znaczenie tych spółek dla średniej jest mniejsze. Dość powiedzieć, że ok. godziny 15:00 wycena KGHM rośnie o ponad 1,5 proc. względem poprzedniego zamknięcia. Poprawa nastrojów jest powolna, ale to wystarczyło, by indeks WIG20 osiągnął poziom 2500 pkt.
Wsparciem dla zakupów była publikacja niemieckiego wskaźnika ZEW. Nie można jednak powiedzieć, by te dane faktycznie pobudziły do zakupów, tuż po publikacji. Rynek rośnie bardzo powoli. To słabe tempo nie zostało poprawione przez publikację wielkości deficytu w amerykańskim bilansie handlowym. Deficyt okazał się taki, jakiego oczekiwano, a zatem bez wpływu na wyceny. Trend wzrostowy na rynku jest podtrzymywany. Wielkość zmiany względem wczorajszego zamknięcia nie jest może duża, ale utrzymanie się kierunku zmian jest samo w sobie znaczące.