Już od kilku dni na warszawskim parkiecie widać brak wyraźnego ruchu. Część analityków mimo, że w całym roku spodziewa się wzrostów na GPW to coraz częściej mówi o zbliżającej się korekcie. Mimo nienajlepszego początku dzisiejszego dnia wciąż realny wydaje się atak na poziom 2600 pkt.
Nienajlepszy początek dzisiejszej sesji może dziwić tym bardziej, że optymizmem powiało wczoraj w Stanach Zjednoczonych. Indeks S&P 500 wzrósł o 0,76 proc. Z kolei Dow Jones Industrial zyskał 0,6 proc. To pokłosie niezłych danych marko z Chin, które zostały zaprezentowane w czwartek. Optymizm w serca inwestorów wlał także szef Europejskiego Banku Centralnego, który po posiedzeniu EBC powiedział, że spodziewa się wzrostu gospodarki strefy euro w późniejszym okresie 2013 r.
Dziś z rana inwestorzy poznali kolejną porcję danych makro z Państwa Środka. Inflacja w Chinach w grudniu 2012 r. wyniosła 2,5 proc. To najwyższy odczyt od 7 miesięcy.
Na głównych giełdach azjatyckich panował optymizm. Nikkei 225 zyskał w piątek 1,4 proc. i zakończył notowania na blisko dwuletnim szczycie. Zdaniem analityków jest to efekt zaakceptowanego przez japoński rząd wartego 10,3 bln jenów (116 mld USD) programu stymulującego gospodarkę.
Na rynku walutowym początek dnia nie przyniósł istotnych zmian. Dolar po wczorajszej mocnej przecenie dziś nieznacznie odrabia straty. Trzeba za niego płacić 3,08 zł. Z kolei europejska waluta jest wyceniani na 4,09 zł.