Ich dochodowość od ponad dwóch tygodni stabilizuje się pod bardzo ważnym średnioterminowym oporem, jaki wyznacza szczyt z połowy września minionego roku na wysokości 1,71 proc. Jego pokonanie ostatecznie przekonywałoby, że mamy do czynienia z trwalszym przesileniem na rynkach długu. Nie chodzi tylko o papiery skarbowe najbezpieczniejszych emitentów, ale również o obligacje skarbowe na emerging markets, a także papiery korporacyjne z ratingami inwestycyjnymi i wysokiego ryzyka. Od kilku tygodni na tych wszystkich rynkach widać osłabienie koniunktury i można znaleźć coraz więcej przesłanek sugerujących, że kolejne tygodnie nie będą też dla nich udane. Na krótką metę możliwe jest jednak odreagowanie, bo skala zniżek z ostatnich tygodni może zniechęcać do dalszego pozbywania się tego rodzaju aktywów, a przy tym przyciągać spekulacyjny kapitał. Na duże zyski jednak się nie zanosi.
Do tej pory osłabienie na rynkach dłużnych jedynie w przypadku papierów skarbowych w USA wykracza rozmiarami poza ramy wyznaczone falami spadkowymi z ostatnich dwóch lat. W pozostałych przypadkach dług był momentami w gorszych opałach niż obecnie. Widać, że inwestorzy nie mogą się zdecydować, czy zwrot ku ryzyku powinien obejmować też klasy aktywów, które są „klasycznymi" ryzykownymi aktywami, ale zyskiwały mocno w ostatnich dwóch latach, gdy w postępowaniu inwestorów przeważała ostrożność (widzieliśmy tu wpływ luzowania monetarnego). To rodzi niepewność, jak zachowają się obligacje korporacyjne czy skarbowe państw rozwijających się z chwilą pojawienia się awersji do ryzyka. Inwestorzy są przyzwyczajeni do dodatniej korelacji akcji z obligacjami zaliczanych do bardziej ryzykownych aktywów. Tymczasem w ostatnich 3 miesiącach akcje i papiery korporacyjne z ratingiem inwestycyjnym „rozjechały" się na skalę niespotykaną w ostatnich 10 latach. To może wskazywać na stopniową zmianę „reguł" funkcjonowania rynków sprawdzających się przez ostatnie dwa lata. Jednocześnie na krótką metę sugeruje wyczerpywanie się potencjału zwyżkowego na giełdach. Po przełamaniu wsparcia w postaci 3-miesięcznej średniej WIG, znajdujący się w tym roku w grupie najsłabszych indeksów, w takich okolicznościach otwiera sobie drogę do dalszego ruchu w dół, poniżej 44 tys. pkt.