Wczorajszy odczyt ZEW pomógł w zdecydowanym odbiciu od wsparć. W Polsce podane były też lepsze od oczekiwań rynku (choć zgodne z naszą prognozą) dane o produkcji. W obydwu przypadkach należy jednak być ostrożnym z wyciąganiem zbyt optymistycznych wniosków. Dziś publikacje minutes banków centralnych w USA i Wielkiej Brytanii.
ZEW początkiem (kolejnej) dobrej serii?
Niemiecki indeks ZEW odnotował w lutym trzeci kolejny wyraźny wzrost do poziomu 48,2 pkt. – najwyższego od kwietnia 2010 roku. W styczniu silny wzrost ZEW zapowiadał podobne zmiany ważniejszych indeksów PMI i Ifo, co przełożyło się na wzrosty EURUSD i cen akcji w Europie. Ważniejszych, gdyż ZEW jest jedynie indeksem nastrojów analityków i inwestorów, pozostałe wskaźniki powstają na bazie ankiet wśród przedsiębiorców i menadżerów. Pytanie zatem, jaką wartość prognostyczną ma ZEW? Bazując na roku ubiegłym można powiedzieć, iż niestety niewielką. W 2012 roku w pierwszych miesiącach roku mieliśmy podobną sytuację. ZEW wzrósł już mocno w grudniu 2011 roku, a także w każdym z miesięcy pierwszego kwartału. Wzrósł jeszcze nieznacznie w kwietniu. Podobnie jak ZEW zachował się Ifo, rosnąc od listopada 2011 do kwietnia 2012. Tymczasem PMI dla przemysłu wzrósł w styczniu 2012, ale od lutego już zaczął zniżkować. Jak się później okazało to ten indeks najlepiej wskazał, iż rok 2012 będzie słaby dla niemieckiej gospodarki i całej Europy. Dlatego też na ZEW należy patrzeć z odpowiedniej perspektywy – pomógł on chwilowo rynkom (również domknąć nieco dywergencję z amerykańskimi indeksami), ale do oceny koniunktury (i tym samym dłuższej perspektywy dla rynków) musimy posłużyć się PMI dla przemysłu. Ten zostanie opublikowany w czwartek.
Produkcja nieznacznie w górę, kolejne miesiące „pod kreską"
Tak jak się spodziewaliśmy produkcja przemysłowa odnotowała w styczniu nieznaczny wzrost. W ujęciu rocznym wzrost ten wyniósł 0,3% (prognozowaliśmy wzrost pomiędzy 0 a 1%). Jakkolwiek były to dane znacznie lepsze niż zakładał rynek (konsensus w zależności od źródła zakładał spadek od -2,8 do nawet -4%) z wyciąganiem optymistycznych wniosków należy się wstrzymać. Poprawa w danych (w grudniu produkcja spadła o ponad 10%) to głównie jednorazowy efekt kalendarza – w grudniu był negatywny, w styczniu pozytywny i większość ekonomistów musiała tego efektu nie oszacować. Tym samym dane nie są argumentem przeciwko obniżce stóp w marcu ani za umocnieniem złotego (szczególnie wobec innych danych za styczeń – niskiej inflacji, a pomimo tego nadal ujemnej dynamiki realnego funduszu płac).
Abe potwierdza słowa Aso
Wczoraj pisaliśmy o tym, iż minister finansów Japonii Taro Aso powiedział, iż nie ma planów powołania funduszu, który miałby kupować zagraniczny dług, mimo iż wcześniej premier Abe sugerował, iż taka opcja istnieje. Tę rozbieżność jednak wczoraj skorygował premier sugerując, iż w obecnych okolicznościach nie ma potrzeby powołania takiego funduszu. To dobra wiadomość dla jena i czynnik, który może dołożyć się do korekty na parach z JPY. Na większe cofnięcie nie pozwoliły jednak do tej pory wzrosty na rynkach akcji.
Dziś minutes FOMC i Banku Anglii
Dziś kluczowymi wydarzeniami będą publikacje protokołów z posiedzeń Fed i Banku Anglii. W obydwu przypadkach nie należy oczekiwać zaskakujących zmian, jednak mimo wszystko nie można wykluczyć wpływu na rynki. W USA jest jeszcze zbyt wcześnie (dla Bernanke) aby mówić o zacieśnieniu, ale ryzyko jest po stronie umocnienia dolara, gdyby w minutes znalazła się wzmianka o dłuższej dyskusji nt. exit strategy. Podobnie dużych zmian nie należy oczekiwać w przypadku BoE, ale mimo to publikacja minutes (10.30) często ma spory wpływ na GBP.