Warszawska giełda jest we wtorek jednym z najsłabszych miejsc do inwestowania na Starym Kontynencie. Tuż po godz. 12 indeks największych firm WIG 20 tracił 0,73 proc. do 2388,19 pkt. Warto jednak przypomnieć, że w dołku ok. godz. 10.30 indeks znajdował się na poziomie 2378,1 pkt. co oznaczało przeszło 1,1-proc. przecenę. Pozostałe indeksy radziły sobie znacznie lepiej co świadczy o tym, że negatywnie na zachowanie się całego rynku wpływają największe spółki, na których grają duzi inwestorzy, w tym zagraniczni. WIG zniżkował 0,48 proc. do 48225,60 pkt. Tymczasem indeksy średnich i małych firm były na plusach.

Z grona największych spółek najgorszą lokatą kapitału w pierwszej części notowań były akcje Banku Handlowego i Pekao, które zgodnie traciły 2,4 proc. Spadek drugiej z instytucji może nieco dziwić, bo przed sesją przedstawiła lepsze od zakładanych wyniki finansowe za II kwartał. Blisko 2 proc. spadał też BRE Bank. Ponad 1 proc. traciło PKO BP. Z kolei liderami zwyżek z firm z ekstraklasy były: PKN Orlen i Lotos, które zyskiwały po ok. 0,5 proc. oraz rosnący o 0,3 proc. Kernel. Z mniejszych firm od rana dobrze prezentuje się Rafako (na półmetku zyskiwało 8 proc.) oraz Fota (25 proc.) i Próchnik (12 proc.). Peleton zamykały zniżkujący o 11 proc. Mostostal Warszawa, którego rola w kontrakcie na budowę nowego bloku energetycznego w Jaworznie została zmarginalizowana na rzecz wspomnianego Rafako.

W gronie najsłabszych giełd europejskich w pierwszej części dzisiejszych notowań było jeszcze kilka innych parkietów z naszego regionu. Najgorzej prezentował się, spadający o 1,3 proc. Budapeszt. Inwestorzy w ten sposób zareagowali na wstępne dane o czerwcowej produkcji przemysłowej, która nad Dunajem była o 0,6 proc. niższa niż rok wcześniej choć analitycy zakładali 0,5-proc. wzrost.

Tymczasem na Zachodzie panowały znacznie lepsze nastroje. Po ostrożnym początku inwestorzy już przed południem zaczęli śmielej nabywać akcje co sprawiło, że większość głównych giełd wyszła na plus. Stymulująco na inwestorów wpływały lepsze niż oczekiwano dane (wstępne) o włoskim PKB w II kwartale (skurczył się rok do roku o 2 proc. wobec prognozowanych 2,2 proc.) a przede wszystkim opublikowane w samo południe informacje, że w czerwcu zamówienia w niemieckim przemyśle były aż o 3,8 proc. większe niż miesiąc wcześniej. Specjaliści zakładali 1-proc. zwyżkę. W reakcji o godz. 12.05 niemiecki DAX zyskiwał 0,31 proc., francuski CAC 40 rósł o 0,11 proc. Do zielonej strefy przeszedł też brytyjski FTSE250, który wcześniej pozostawał na minusie.

Na rynku walutowym, po dość „grzecznym" początku, inwestorzy znowu zabrali się do wypełniania portfeli polskim złotym. W konsekwencji euro na półmetku taniało o 0,1 proc. do 4,2110 zł, frank o 0,1 proc. do 3,42 zł a dolar 0,3 proc. do 3,17 zł.