Po początkowej euforii wśród inwestorów przyszedł czas na ponowną analizę sytuacji, gdzie kluczowy wpływ na kursy towarów będą miały czynniki o charakterze fundamentalnym. Te natomiast nie do końca uzasadniają obserwowany ostatnio na rynku entuzjazm. Zgodnie z najnowszym raportem Energy Information Administration (EIA) zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 2,64 miliona baryłek, podczas gdy analitycy oczekiwali ich spadku o 1 milion baryłek. Jako przyczynę tej sytuacji wymienia się spadek zapotrzebowania na ropę i produkty ropopochodne – w analizowanym okresie łączne zapotrzebowanie na benzynę było niższe o 2,8 proc. i wyniosło 19,3 mln baryłek dziennie. Co więcej, wykorzystanie mocy produkcyjnych rafinerii w USA kształtowało się na poziomie 90,3 proc. i było najniższe od 9 sierpnia br. Rosnące zapasy i słabnący popyt nie pozostaną bez wpływu na notowania czarnego złota. W efekcie kurs kontraktów terminowych na ropę naftową w Nowym Jorku powinien spaść do ok. 100 USD za baryłkę. Niestety, dla osób zmotoryzowanych w najbliższym czasie nie należy oczekiwać głębszej przeceny – wspomniany poziom 100 USD jest istotny zarówno z punktu widzenia analizy technicznej, jak i stanowi swoistą barierę psychologiczną.