Już na starcie rynek stać było na ledwie kosmetyczne przesunięcie, które w największym stopniu były pochodna nieco większych wymian na kilku spółkach. W kolejnych godzinach parkiet szukał wyciszenia, które na chwilę zostało przerwane przez publikację inflacji CPI-Core w USA. Wyższy od oczekiwań odczyt inflacji na poziomie konsumentów wywołał silną reakcję rynku walutowego, na którym doszło do umocnienia dolara. Pochodną było osłabienie złotego do amerykańskiej waluty, co przełożyło się na lekki spadek cen w Warszawie. Szybko jednak okazało się, iż blisko miesięczna konsolidacja jest stale silniejsza od impulsów z rynków bazowych i po kolejnej obronie przez WIG20 okolic 2500 pkt. rynek miał tylko do rozegrania spokojną końcówkę. W istocie, w finale dnia GPW operowała tylko w kontekście pytania, czy część inwestorów zechce wyjść z rynku na fixingu obawiając się potencjalnej reakcji świata na wynik wyborów prezydenckich, które odbywają się w niedzielę. Lekkie przesunięcie indeksu na północ pokazało, iż nawet niepewny wynik wyborów nie był w stanie mierzyć się z siłą konsolidacji i WIG20 zakończył sesję tracąc ledwie 0,3 procent. W skali tygodnia najważniejsza średnia zmieniła o niespełna 0,1 procent, co przedłużyło okres zawieszenia w konsolidacji do czterech tygodni. Z punktu widzenia analizy technicznej rynek pozostał zamrożony w trendzie bocznym, którego granicami są poziomy 2559 pkt. na północy i 2500-2495 pkt. na południu. Konsekwencją jest narzucany przez układ sił na wykresie przymus czekania na przesilenie w postaci wybicia poza jedną z barier technicznych, która pozwoli na policzyć się stronom rynku i ocenić kondycję na nowo.
Adam Stańczak
e-mail: [email protected]