Brak porozumienia Grecji z wierzycielami okazał się sporym zaskoczeniem dla rynków finansowych. Niestety negatywnym. Na starcie poniedziałkowej sesji indeksy warszawskie traciły ponad 2 proc. Na wykresach pojawiły się duże luki, a kursy wyznaczyły nowe minima trendów spadkowych. Poranna zniżka dokonała się jednak na niewielkich obrotach – po pierwszym kwadransie wartość akcji, które zmieniły właściciela wynosiła zaledwie 75 mln zł, więc mówienie o panice byłoby sporym nadużyciem. Zwłaszcza, że kolejne godziny przyniosły odreagowanie i przewaga sprzedających wyraźnie stopniała.
Ostatecznie WIG20 spadł w poniedziałek o 1,8 proc. do 2291 pkt, a sesyjne minimum wyniosło aż 2246 pkt. Odrobienie dużej części strat sprawiło, że na wykresie powstała formacja świecowa zwana młotem - mały korpus i długi, dolny cień. Zgodnie z teorią analizy technicznej jest to układ zapowiadający zwyżki, więc niewykluczone, że kolejne sesje przyniosą próby domknięcia poniedziałkowej luki. Gdyby to się udało, byłby to bardzo dobry sygnał dla kupujących, który mógłby przynieść zakończenie trendu spadkowego i powrót na ścieżkę wzrostu. Dopóki jednak WIG20 pozostaje poniżej luki, dopóty obowiązuję niedźwiedzi scenariusz.
Mimo popołudniowego odreagowania na GPW, większość spółek zanotowała spadki na starcie tygodnia. Sesyjne statystyki pokazują, że aż wycena akcji aż 69 proc. emitentów uległa w poniedziałek zmniejszeniu. Największy spadek na szerokim rynku zanotował Quercus, którego papiery potaniały o 9,5 proc. do 6,79 zł. W portfelu WIG20 tylko Tauron mógł „pochwalić się" zwyżkami – papiery podrożały o 0,7 proc. do 4,38 zł. Pozostałe firmy znalazły się po kreską, a najbardziej zanurkowały notowania akcji KGHM, LPP i Bogdanki, odpowiednio 3,1 proc., 3,9 proc. oraz 5,2 proc. Co ciekawe, notowania akcji aż 46 firm osiągnęły w poniedziałek swoje roczne minima. Na maksimach znalazło się tylko dwóch emitentów. Jednym z nich był Bioton, którego akcje drożały nawet o ponad 20 proc. w reakcji na wezwanie ogłoszone przez azjatycki NovoTek Pharmaceuticals.
Warto zauważyć, że grecki kryzys „odbił się" czkawką większości rynków giełdowych w Europie i na świecie. Indeksy DAX i CAC40 traciły pod koniec sesji odpowiednio 2,6 proc. oraz 3,5 proc. i były w czołówce spadających wskaźników. W naszym regionie też było „czerwono". Czeski PX spadał o 2,3 proc., a węgierski BUX o 1 proc. Notowania w USA również rozpoczęły się pod kreską. Wskaźnik S&P500 tracił 1,1 proc., a Nasdaq 1,3 proc.