Wynikały one z sytuacji w otoczeniu, gdzie atmosfera gęstnieje w oczekiwaniu na grudniową podwyżkę stóp w USA. Polityka monetarna za oceanem pozostaje jednym z głównych czynników determinujących globalne nastroje. Te w październiku uległy zauważalnej poprawie, po tym jak zmalały szanse na podwyżkę kosztu pieniądza jeszcze w tym roku. Wpływ na to miał słaby comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Aktualnie ta sama publikacja, dokładnie miesiąc później, okazała się na tyle dobra, że dotąd powątpiewany grudniowy termin podwyżki stał się nadzwyczaj realny. Powoduje to swoje reperkusje na rynkach, w tym siłę amerykańskiego dolara, słabość rynku surowców i szerokiego grona giełd państw rozwijających się. Dobrze było to widać dzisiaj na przykładzie zmian cen akcji KGHM, które zareagowały spadkiem aż o ponad 6% na nowe sześcioletnie minima rysowane przez kontrakty na cenę miedzi. Nastroje nie zostały zbytnio wsparte przez publikowane wyniki spółek. Inwestorzy stali się wobec notowanych przedsiębiorstw bardzo wymagający i nawet lepsze od oczekiwań wyniki sprawdzane są pod kątem ich jakości i każdy wpływ czynników jednorazowych, które w przyszłości się więc nie powtórzą, jest brany pod uwagę. Na to wszystko nakładała się chęć odreagowania poprzedniej słabości, co widać było szczególnie o poranku, kiedy główny indeks WIG20 notował niewielkie, ale jednak wzrosty. Towarzyszyły temu pokaźne jak na ostatnie standardy obroty, ale widać było, że o zwyżki nie będzie łatwo, szczególnie że spadki w otoczeniu działały jako skuteczny hamulec. Pamiętać trzeba, że w Europie Zachodniej czy przede wszystkim w USA, ostatnie tygodnie stały pod znakiem zwyżek, więc teraz rodzi się naturalna chęć ich częściowej realizacji. Problem GPW polega na tym, że krajowe blue chipy nie mają żadnych zysków, które mogłyby bezpiecznie oddać. Gra toczy się o utrzymanie kluczowych z psychologicznego i technicznego punktu widzenia poziomów, których utrata prowadziłaby do rozwinięcia zaobserwowanych już od maja pokaźnych strat. Dzisiaj udało się ten poziom utrzymać, ale nie zmienia to faktu, że o 0,4% się do niego zbliżyliśmy, gdyż o tyle spadł indeks WIG20. Na plus całej sytuacji działał pesymizm inwestorów, gdyż w najnowszym badaniu przeprowadzonym przez SII pod raz drugi w tym roku odsetek niedźwiedzi przekroczył byków. Podobnie było z końcem sierpnia, co zgodnie z kontrariańską teorią prowadziło do odbicia. Wciąż jest realna szansa, że obecnie stanie się podobnie.
Łukasz Bugaj, CFA