Mimo to, inwestorzy pozostali sceptyczni. Po pierwszej reakcji, która wyniosła indeks DAX na ok. 9650 punktów, nastąpiło mocne, ponad 200-punktowe cofnięcie. Obecnie giełdy powróciły do wzrostów, jednak gołym okiem widać, iż Mario Draghi nie wzbudza już swoimi obietnicami euforii.
Dzień jednak zaczął się od kolejnej słabej sesji w Chinach. Początkowe nastroje były pozytywne, po mocnym odbiciu pod koniec dramatycznej sesji w Stanach Zjednoczonych, gdzie indeks S&P500 zbliżał się do poziomu 1800 punktów. Niepokoje wzbudziły transakcje przeprowadzane przez PBOC, który zwiększył poprzez transakcje repo płynność rynku bankowego kwotą ok. 400 mld juanów. Może być to związane z nadchodzącymi w Chinach obchodami Nowego Roku, jednak inwestorzy przyjęli to jako znak kolejnych działań stymulacyjnych, mających na celu ratowanie zwalniającej gospodarki. Indeks Shanghai Composite zakończył dziś 3.23% na minusie, Hang Seng stracił 1.77%, a japoński NIKKEI kontynuował swój marsz na południe tracąc 2.43%.
Sesja w Europie mijała pod znakiem ograniczonej zmienności i delikatnym odbiciu od ostatnich dołków. Wszyscy czekali dziś przede wszystkim na konferencję Mario Draghiego. Rynek nie spodziewał się dziś żadnych decyzji, jednak już od pewnego czasu spekulowano, iż wobec taniejącej ropy możliwe będzie kolejne rozszerzenie programu QE. Plotki znalazły pewne potwierdzenie. Draghi przyznał, iż polityka EBC może być dostosowywana do obecnej sytuacji, a zmiany będą możliwe już podczas marcowego posiedzenia. Giełdy nie zareagowały ogromnymi wzrostami, jednak w godzinę po konferencji, widoczna jest poprawa nastrojów, wspierana również przez rosnące na początku sesji indeksy w Stanach Zjednoczonych. O godzinie 17 DAX rośnie 2.19%, CAC40 2.13%, FTSE 100 1,78%, a S&P500 0.9%.
Stosunkowo spokojnie było dziś na polskiej giełdzie. Indeks WIG20 otworzył się dziś minimalnie wyżej, w pobliżu 1680 punktów i przez większą część dnia nieskutecznie starał się znaleźć powyżej granicy 1700 punktów. Nieudolne próby zostały ostatecznie zakończone podczas konferencji Mario Draghiego, po której indeks zaczął tracić i zatrzymał się dopiero dokładnie w miejscu ostatniego, wieloletniego dołka (1657 punktów). Ostatecznie, notowania zakończyły się dziś w pobliżu otwarcia, zyskując 0.55% w skali dnia.
W chwili obecnej wygląda na to, iż indeksy odzyskały siłę do wzrostów. W przypadku dalszych wzrostów podczas sesji amerykańskiej, po wczorajszym odbiciu od kluczowych wsparć, być może uda się w końcu obserwować wzrosty nieco dłuższe od pojedynczych zrywów.