Pod koniec ubiegłego miesiąca WIG20 ocierał się nawet o barierę 2000 punktów. Gdy wydawało się, że indeks „pójdzie za ciosem" i przebije psychologiczny opór, nastąpił gwałtowny zwrot.
Podaż złapała wiatr w żagle i na razie nie widać, by miała ochotę oddać inicjatywę. Czwartkowa sesja była trzecim z rzędu dniem przeceny. Od początku kwietnia indeks blue chips stracił już ponad 4 proc. Trwający ruch zdecydowanie pogorszył sytuację techniczną na wykresie – wszystko za sprawą wybicia WIG20 dołem z krótkoterminowego kanału wzrostowego. Indeks znajduje się w okolicach wsparcia przebiegającego w rejonie 1900 pkt. Z punktu widzenia analizy technicznej trwałe przełamanie tego poziomu można będzie traktować jako zapowiedź dalszych spadków.
Czwartkowa, słaba postawa GPW wpisała się w szerszy obraz – handel na większości europejskich giełd przebiegał pod dyktando podaży. Traciły m.in. FTSE-100, DAX, CAC-40 czy FTSE-MIB. Pogorszenie nastrojów to w znacznej mierze pokłosie spadków notowań ropy naftowej. Po dwóch dniach odbicia czwartek przyniósł bowiem spadek cen surowca.
W czwartek wskaźnikowi WIG20 mocno ciążyły walory KGHM, który spadał wraz z taniejącą miedzią. Sprzedający uaktywnili się również na walorach banków, spółek energetycznych oraz paliwowych. Słabości spółek z WIG20 nie podzielał segment firm o średniej kapitalizacji. W mWIG40 nie zabrakło podmiotów, które zyskiwały nawet po kilka procent, np. Emperia, GPW, Kernel oraz Forte. Sporo działo się na szerokim rynku. Imponujący wystrzał zanotował kurs akcji Miraculum. Kolejny dzień z rzędu brylowały papiery Orco Property Group.
W ciągu dnia kilkanaście spółek notowanych na rynku głównym wspięło się na co najmniej roczne maksimum. W tym zacnym gronie znalazły się m.in. CDRL oraz KSG Agro. Analogicznie, nie zabrakło spółek, które ustanowiły co najmniej roczne dno. Dość wymienić Esotiq & Henderson czy Kerdos.
