CDM Pekao
Środa nie przyniosła istotnych zmian w globalnym obrazie rynków akcji, tak jak miało to miejsce od początku tygodnia wczoraj przy mieszanych zmianach głównych indeksach giełdowych przewagę miały rynki zniżkujące, a najsłabszym regionem była Europa. Wczoraj nie było wielu publikacji danych i wskaźników, które mogły chociażby potencjalnie kreować sytuację na rynkach. Na pierwszy plan wysuwała się publikacja protokołu z czerwcowego posiedzenia FOMC, oraz wystąpienia przedstawicieli banków centralnych (EBC, Fed). Na rynkach nadal dominował odwrót od ryzykownych aktywów za jakie zostały uznane akcje głównie europejskie. Zaniepokojenie inwestorów budziły informacje o wstrzymaniu umorzeń i wypłat, przez kolejne dwa fundusze brytyjskich nieruchomości komercyjnych (M&G Investments i Aviva Investors) po wcześniejszej weekendowej decyzji Standard Life Investments. Spadek GBPUSD do poziomu najniższego od 31 lat, wraz z oczekiwaniem spadku inwestycji były głównymi motywami ucieczki z tego rynku. Wczoraj, po raz kolejny, brytyjski funt był najsłabszą spośród głównych walut rezerwowych i jedną z najsłabszych walut wymienialnych w ogóle, po raz kolejny najmocniejszą walutą był JPY, który osiągną do USD poziom najwyższy od jesieni 2013 r. Z publikowanych wskaźników rozczarowujące były poranne zmówienia w Niemieckim przemyśle, a zaskakująco wysoki (56,5 pkt.) był odczyt ISM sektora usług USA. Opublikowany wieczorem, protokół z ostatniego posiedzenia OMC Fed przyniósł mieszane sygnały, z jednej strony o raz pierwszy od roku głosowanie (za pozostawieniem stóp procentowych bez zmian) było jednomyślne, ze względu na bardzo słaby raport z rynku pracy za maj, z drugiej strony oceny perspektyw gospodarczych były lekko pozytywne, ale oczywiście posiedzenie odbyło się przed brytyjskim referendum, i Fed pozostawia inwestorów w wielkiej niepewności. Zakończenie dnia na amerykańskich rynkach akcji było mieszane, a rynki akcji USA zwyżkowały.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w środę znowu musiała skonfrontować się z tym, co działo się przed sesją. A działo się źle, bo indeksy w Azji i w Europie nurkowały. Spadek wartości funta, obawy o stan gospodarki UK oraz o kondycję banków włoskich (analitycy Societe Generale ostrzegli, że problem włoski może doprowadzić do kryzysu w europejskim sektorze bankowym) zwiększały zapotrzebowanie na aktywa z bezpieczne przystanie (m.in. obligacje i złoto), a zmniejszały popyt na akcje.
W środę opublikowane zostały dwa indeksy mówiące o kondycji sektora usług w USA (w czerwcu). Zdecydowanie mniej istotny będzie indeks PMI, bo to była jedynie weryfikacja już publikowanych danych. Odnotujmy, że indeks wyniósł 51,4 pkt. (oczekiwano 51,3 pkt.). Bardziej istotny jest indeks ISM – on wyniósł 56,5 pkt. (oczekiwano wzrostu z 52,9 do 53,3 pkt.). Dowiedzieliśmy się też jaki w maju był bilans handlu zagranicznego USA – deficyt wyniósł 41,1 mld USD (oczekiwano 40 mld).
Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. To często pomaga obozowi byków, ale teraz taki protokół jedynie w minimalnym stopniu odzwierciedla sposób myślenia członków FOMC, bo referendum w Wielkiej Brytanii dużo zmieniło. W każdym razie protokół pokazał, że członkowie FOMC są głęboko podzieleni w sprawie ewentualnej podwyżki stóp. To, jak się okazało wystarczyło, żeby pomóc posiadaczom akcji.
Wall Street niespecjalnie przejęła się europejskimi strachami, Brexit dla gospodarki USA bardzo istotny nie jest, ale europejskie nastroje i oczekiwanie na spowolnienie globalnej gospodarki mogły pomagać amerykańskim niedźwiedziom. Okazało się, że pomagały tylko na początku sesji. Jak tylko ropa zaczęła drożeć to i indeksy zabarwiły się na zielono. Potem pomógł protokół z posiedzenie FOMC. Chęć kupna akcji była tak duża, że całe spadki z wtorku zostały odrobione i indeks S&P 500 znowu jest przygotowany do ataku na szczyt wszech czasów.