Poranek maklerów: Azjatycki impuls

Nikkei 225 – główny indeks japońskiej giełdy poszybował w górę o 4 proc. Wszystko za sprawą …

Publikacja: 11.07.2016 10:12

Poranek maklerów: Azjatycki impuls

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Analiza techniczna WIG

Na wykresie indeksu WIG zaprezentowanym w układzie świec tygodniowych, podsumowaniem ostatnich pięciu sesji jest element spadkowy, pozostający generalnie jednak bez wpływu na obraz techniczny rynku. Szeroki rynek GPW pozostaje pod wpływem świecy wysokiej zmienności wykreślonej na bazie brexitowego tąpnięcia. Świecy, która swym dolnym i górnym cieniem wyznacza poziomy (wsparcie: 42 813 pkt., opór: 46 827 pkt.), których przełamanie będzie można dopiero traktować w kategoriach obrania kierunku. Jak na razie indeks WIG konsoliduje się w rejonie minimów, realizując wariant retestu dołka, o ile jednak popyt nie zaznaczy prędko swojej obecności, niewykluczone, że przerodzi się w to w generowanie presji na wspomniane kluczowe wsparcie. Rozjaśnienie obrazu winno nastąpić już w rozpoczynającym się tygodniu. Sytuacja na wskaźnikach faworyzuje stronę podażową; utrzymują one sygnały sprzedaży, w tym wtórne, czego przykładem jest MACD.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W piątek w USA opublikowany został miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Fed ma za zadanie dbać nie tylko o właściwą inflację, ale i o pełne zatrudnienie, więc ten raport jest bardzo obserwowany, bo może mocno wpłynąć na decyzje FOMC.

Ważne w nim było przede wszystkim zatrudnienie w sektorze pozarolniczym (uzupełnieniem było zatrudnienie w sektorze prywatnym). Dowiedzieliśmy się, że gospodarka utworzyła odpowiednio 287/265 tys. miejsc pracy (oczekiwano 178/170 tys.). Stopa bezrobocia jest zdecydowanie mniej istotna, bo jej pomiar jest mało wiarogodny. Odnotujmy jednak, że wyniosła 4,9% (oczekiwano 4,8%).

Weryfikacja dramatycznych danych z poprzedniego miesiąca była negatywna. Nawet jeśli odejmie się 35 tys. miejsc pracy (stworzyli je wracający do pracy po strajku pracownicy Verizon) to w sumie z dwóch miesięcy dane wyglądały na przyzwoite, chociaż nie genialne. Dokładnie takie, które wygaszały obawy o rynek pracy i nie zwiększały prawdopodobieństwa podwyżki stóp.

Wall Street była zachwycona wymową danych z rynku pracy, tego właśnie potrzebował obóz byków. Indeksy błyskawicznie ruszyły w kierunku rekordu wszech czasów. Widać było, że pretekst jakim stał się raport z rynku pracy wystarczy, żeby indeks S&P 500 próbował ustanowić nowy rekord. Co prawda sztuka ta się nie udała (zabrakło trzech punktów), ale wzrost o półtora procent pokazał jak silny jest amerykański rynek.

W sytuacji dużej niepewności na rynkach europejskich i przed wyborami prezydenckimi w USA taki optymizm wydaje się być bardzo podejrzany. Warto zauważyć, że złoto niechętnie tanieje, a rentowność obligacji w Niemczech i w USA trzyma się blisko rekordowo niskiego poziomu. Któryś z rynków (akcje vs. złoto i obligacje) się dramatycznie myli, więc nie można wykluczyć, że pobicie rekordu, które pewnie nastąpi, wkrótce okaże się być pułapką. Być może zwrot nastąpi jednak dopiero po sezonie raportów kwartalnych, czyli w końcu lipca.

GPW rozpoczęła piątkową sesję podobnie jak inne giełdy europejskie, czyli niewielkim wzrostem indeksów. Jednak po 90 minutach WIG20 załamał się i zabarwił na czerwono. Nadal nieznacznie zyskiwał MWIG40. Rynek czekał na amerykańskie dane makro. Po południu, pod wpływem optymizmu płynącego z innych giełd europejskich, WIG20 ruszył na północ i zyskiwał w szczycie nieco ponad pół procent – dużo mniej niż inne indeksy europejskie. Końcówka była jednak bardzo słaba. WIG20 zaczął się osuwać, a fixing odjął około 10 punktów przez co indeks stracił 0,47%. MWIG40 zyskał jednak 0,54%.

WIG20 obciążał spadek cen akcje PKN Orlen i Lotos. Mówiło się o wpływie spadku cen ropy, ale przecież tańsza ropa może zwiększyć marżę tych spółek, więc to było słabe wytłumaczenie. Być może działał strach przed wynikami półrocznymi spółek (PKN Orlen będzie je publikował w tym tygodniu). Generalnie GPW bała się wyniku ataku Wall Street na szczyt wszech czasów.

W poniedziałek rano nastroje na rynkach azjatyckich były bardzo dobre. Czteroprocentowy wzrost indeksu Nikkei wynikał nie tyle z tego, że Wall Street mocno w piątek zyskała ile z tego, że Liberalna Demokratyczna Partia premiera Shinzo Abe wygrała w Japonii wybory zdobywając ponad 2/3 miejsc w parlamencie, co może jesienią doprowadzić do zwiększenia pomocy rządu dla gospodarki.

To jednak będzie umiarkowanie pomagało Europejczykom, a w ogóle nie pomoże Wall Street. GPW pod wpływem globalnych nastrojów powinna rozpocząć dzień pozytywnie, ale potem wiele będzie zależało od zachowania Wall Street, a tam perspektywa pobicia rekordu bez istotnego wspomagania z danych makro i wyników spółek może na początku sesji prowadzić do małej korekty, co z kolei może GPW wystraszyć.

Piotr Neidek, DM mBank

Do historycznych maksimów osiągniętych kilkanaście miesięcy temu przez S&P500 future jeszcze trochę brakuje, jednakże dzisiejsza aprecjacja jankeskich kontraktów sprawia, że wciąż realne staje się zaatakowanie zeszłorocznych ekstremów. Po piątkowym podbiciu, w poniedziałek nadal dominują byki i wraz z azjatycką mini hossą S&P500f wdrapały się na najwyższy w tym roku poziom. W Tokio dominuje dzisiaj zieleń a Nikkei osiągnął dawno nie widziany stopień mocy (+4.1%), co w połączeniu drożejącymi derywatami na miedź sprawia, że europejskie parkiety powinny rozpocząć drugą dekadę lipca od wzrostów.

Adrian Górniak, DM BDM

Wydarzeniem piątkowej sesji były dane z amerykańskiego rynku pracy, które giełdy odebrały byczo. Większość indeksów poszła mocno w górę. W Europie jednym z liderów był niemiecki DAX, który podniósł się o 2,2%, a wtórowały mu FTSE i CAC40, który zyskały po blisko 1,8%. W wyśmienitych nastrojach tydzień zakończyli także inwestorzy za oceanem – S&P500 oraz Nasdaq wzrosły po 1,5%, w ślad za nimi kroczył DJIA. Niestety za większymi rynkami nie podążała rodzima GPW. Końcówka sesji należała do podaży i ostatecznie blue chipy zamknęły się 0,5% poniżej kreski. Lepiej wypadły natomiast mniejsze podmioty – mWIG40 zyskał 0,5%, a sWIG80 0,6%. Strona popytowa zdominowała dzisiejszą sesję w Azji – Nikkei wzrósł aż o 4,6%, na wyraźnym plusie notowania zamknęły też giełdy w Chinach. Na rynku terminowym utrzymują się dobre nastroje. Kontrakty na DAX rosną po ok. 1,0%, futures na amerykańskie indeksy notują zwyżki po 0,4-0,5%. Spokojnie jest póki co na ropie i głównych parach walutowych. Kalendarz makro jest praktycznie pusty – z krajowych odczytów nad ranem poznamy wskaźnik przyszłej inflacji wg BIEC, a po południu GUS pod wyniki inflacji CPI (w ujęciu r/r konsensus zakłada spadek o 0,8%). Sentyment inwestorów na globalnych rynkach jest coraz lepszy, co potwierdził ostatni tydzień (szczególnie w USA i DAX). Póki co jednak rodzima giełda nie potrafiła tego wykorzystać i pozostaje nam mieć nadzieję, że w najbliższych dniach obraz GPW ulegnie zmianie. Blue chipy balansują obecnie na granicy psychologicznego poziomu 1700 pkt. i im szybciej od niego się odbijemy, tym lepiej w mojej ocenie będzie to rzutować na kolejne sesje.

Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje
Giełda
Analiza poranna – Dziś inflacja z USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 z podwójnym szczytem. Prawie 20-proc. przecena 11 bit studios
Giełda
Indeksy w Warszawie nie palą się do korekty