Zwyżki co prawda nie były spektakularne, ale obejmowały każdy segment rynku, włączając WIG20. Od dołka z 24 czerwca notowania indeksu odbiły łącznie o 7 proc.
Czynnikiem przemawiającym za dalszą poprawą nastojów w Warszawie jest zachowanie koszyka rynków wschodzących. Szeroki indeks MSCI Emerging Markets ze sporą nawiązką odrobił całe pobrexitowe straty. Nie jest tajemnicą, że silna historyczna korelacja MSCI EM – WIG20 sugeruje, że podobny scenariusz powinien powtórzyć się w Warszawie. Pozytywne sygnały wysyła analiza techniczna. Na wykresie WIG20 można doszukiwać się prowzrostowej formacji podwójnego dna.
Wsparcie płynie również zza oceanu. Tak jak można było oczekiwać, Wall Street rozpoczęła wtorkowy handel od wyznaczenia nowego historycznego rekordu indeksu S&P500. Kupującym po raz pierwszy w historii udało się pokonać poziom 2150 punktów.
Wśród czynników, które mogą zagrażać giełdom akcji, znajdują się kłopoty europejskiego sektora bankowego, m.in. kredytodawców z Włoch. Kolejna sprawa wielkiego kalibru to reperkusje wyjścia Brytyjczyków z UE (czekamy na negocjacje na linii Londyn–Bruksela). Po stronie zagrożeń lokalnych dość wymienić nierozwiązaną kwestię przewalutowania kredytów frankowych (gdzie jest prezydencki projekt ustawy?). Pod ogromnym znakiem zapytania stoi także kolejna reforma funkcjonowania OFE, której ewentualny wpływ na rynek akcji nie jest do końca znany.
W trakcie wtorkowej sesji osiem spółek notowanych na rynku podstawowym GPW otarło się o 12-miesięczne maksima – m.in. CD Projekt, Kruk, Echo Investment. Analogicznie, roczne dołki ustanowiły kursy sześciu firm – m.in. Integera, Dekpolu oraz Esotiq & Henderson.