Paliwa dodały im dane makroekonomiczne opublikowane przez GUS. Okazało się, że w czerwcu produkcja przemysłowa wzrosła o 6 proc. w ujęciu rocznym, czyli zgodnie z prognozami. Sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 4,6 proc., co było wynikiem o 0,9 pkt proc. lepszym od oczekiwań. Z kolei dane o cenach produkcji pokazały mniejszą deflację (-0,7 proc.), niż prognozowano (-1 proc.), a NBP oczekuje, że na przełomie roku pojawi się w końcu dodatnie tempo wzrostu cen.
Efekt dobrych danych był taki, że o 14.00 WIG20 zdołał wyjść na plus i ustanowił sesyjne maksimum 1790 pkt. Świetny fixing poprawił ten wynik i ostatecznie indeks największych spółek wzrósł o 0,2 proc., do 1792 pkt. Z technicznego punktu widzenia warto zwrócić uwagę, że indeks w końcu zaczął domykać lukę po Brexicie. Najbliższym oporem jest teraz 1800 pkt. Jego przebicie powinno otworzyć bykom drogę do 1850 pkt, gdzie rozegra się walka o średnioterminowy układ sił na rynku.
Porównując nas do rynku rynków zagranicznych, warto zwrócić uwagę, że wczoraj byliśmy w gronie słabszych giełd, ale nie tak słabych jak te we Frankfurcie (DAX -0,8 proc.) czy w Paryżu (CAC40 -0,7 proc.). Daleko było nam natomiast do węgierskiego BUX-a, który był we wtorek najsilniejszym wskaźnikiem na Starym Kontynencie. Po południu rósł o 1 proc., do 27 370 pkt, i jest bliski wybicia kilkuletniego szczytu. Dodajmy, że indeks ten od początku roku zyskał 14 proc., podczas gdy WIG20 jest 4 proc. na minusie.
Jeśli chodzi o spółki, to pozytywnie wyróżniał się we wtorek ukraiński Kernel. Cena jego akcji rosła w porywach do 59,87 zł, co (uwzględniając korektę kursu po tegorocznej dywidendzie) jest najwyższą wyceną akcji od marca 2013 r.