Byłby to wniosek mocno na wyrost, bo lipcowy skok przychodów budżetu o 10,5 mld w porównaniu z ubiegłym rokiem to jednorazowe zjawisko związane z wpływami z zysku NBP i aukcji częstotliwości LTE. Wcześniejsze słabe dane o wynikach polskiego przemysłu i budownictwa w poprzednim miesiącu nie pozwalają na optymizm.

Pozytywny trend na rynku pracy wydaje się natomiast raczej niezagrożony. W obecnym cyklu wysokość stopy bezrobocia spada od lutego 2013 r. czyli już trzy lata i pięć miesięcy. Z tego punktu widzenia można więc obecną sytuację porównać do okolic stycznia 1998 r. i sierpnia 2006 r., kiedy cykliczne fazy spadku stopy bezrobocia trwały podobnie długo jak obecnie. W obu poprzednich cyklach okres spadku stopy bezrobocia został przerwany przez zewnętrzny kryzys. W latach 90. stopa bezrobocia zaczęła rosnąć od sierpnia 1998 r. w konsekwencji wybuchu kryzysu rosyjskiego, zaś w poprzedniej dekadzie wzrost stopy bezrobocia rozpoczął się od października 2008 r., czyli miesiąc po bankructwie Lehman Brothers (zapoczątkowało globalny kryzys finansowy). Zapewne również w obecnym cyklu kres dobrej koniunktury na rynku pracy położy wystąpienie jakiegoś kryzysowego zjawiska poza granicami naszego kraju. Gdyby wyobrażenia o obecnym cyklu opierać na przebiegu poprzedniego, to dołka stopy bezrobocia można oczekiwać pod koniec 2018 r.

Polska gospodarka nie widziała recesji od 1992 r. Wśród większych krajów jedynie Australia może się pochwalić podobnym osiągnięciem. Od lat 70. krajem, który najdłużej zdołał unikać recesji, była Holandia pomiędzy 1982 a 2008 r. Polska (i Australia) wyrówna rekord Holendrów, jeśli utrzyma wzrost gospodarczy do 2018 r. Obecna faza ekspansji gospodarczej w USA trwa już – według metodologii NBER – 85 miesięcy i jest czwartą najdłuższą w okresie powojennym. Trzy dłuższe trwały 92 miesiące (1982–1999), 106 miesięcy (1961–1969) oraz 120 miesięcy (1991-2001). Zakładając optymistycznie, że Amerykanie wyrównają w obecnym cyklu rekord lat 90., otrzymujemy wniosek, że następna recesja nastąpi w 2019 r.