Poranek maklerów: Sprzedający zdobyli przewagę

„Obraz techniczny indeksu WIG20 uległ w rezultacie wczorajszego zamknięcia zmianie i jest to zmiana na gorsze” - piszą analitycy CDM Pekao.

Publikacja: 24.05.2017 10:40

Poranek maklerów: Sprzedający zdobyli przewagę

Foto: Bloomberg

CDM Pekao

Analiza techniczna WIG20

Obraz techniczny indeksu WIG20 uległ w rezultacie wczorajszego zamknięcia zmianie i jest to zmiana na gorsze. O ile po otwarciu powyżej EMA-21 (2 332 pkt.) można było jeszcze mieć nadzieję na płynne rozwinięcie ruchu wzrostowego, o tyle bilans zamknięcia prawdopodobieństwo realizacji tego wariantu drastycznie zmniejsza. Podaż ponownie uaktywniła się, a skala cofnięcia wskazuje, że opór zlokalizowany na poziomie 2 349 pkt. spełnia swoją rolę. Perspektywy na dzień dzisiejszy nie są jednoznacznie, narasta bowiem presja na głównie wsparcie w postaci 2 263 pkt., a zatem i wcześniejsze oparte o EMA-50 (2 284 pkt.). Sytuacja na wskaźnikach po wtorkowym zamknięciu to solidarny zwrot mierników wykupienia/wyprzedania (RSI, Ultimate Oscillator) i konsekwentne utrzymywaniem sygnału sprzedaży przez MACD. Odreagowanie zdaje się wyczerpywać.

Piotr Neidek, DM mBank

Wygląda na to, że zadyszka benchmarku MSCI EM okazuje się czymś poważniejszym, niż tylko jednosesyjną wpadką byków. Wczoraj indeks ten nie zdołał pokonać poniedziałkowych maksimów zaś stopa zwrotu na poziomie +0.1% nie przekonuje do tego, aby porzucić obawy odnośnie kondycji popytu, które pojawiły się już w ubiegłym tygodniu. Sekwencja tygodniowych, czarnych świeczek została zamknięta i to w bardzo niebezpiecznym miejscu, kiedy to odczyt wskaźnika impetu RSI_w osiągnął poziomy wykupienia nie notowane przez ostatnie dziesięć lat. Wraz z zatrzymaniem się aprecjacji MSCI EM, w niełaskę popadł WIG20, który wczoraj okazał się jednym z najsłabszych benchmarków giełdowych. Indeks blue chips stracił -1.5% i zamknął się jedynie kilkanaście punktów poniżej środowego zamknięcia, kiedy to doszło do wyrysowania formacji wysokiej fali. Niepokojąco przedstawia się sytuacja na wykresie godzinowym, gdzie od kilku sesji trwa walka z MA200_h, ponad którą popyt nie jest w stanie trwale wyprowadzić wszystkich trzech kluczowych instrumentów: WIG, WIG20 oraz FW20. W przypadku kontraktów terminowych sprawa się mocno komplikuje, gdyż pozostawanie pod godzinową dwusetką generuje presję  na spadki. Patrząc na ostatnie dwa tygodnie można odnieść wrażenie, iż wykonana zniżka jest niepełna i brakuje jej co najmniej jeszcze jednej spadkowej fali. Posiłkując się geometrią rynku okazuje się, że zasięg spadków pokrywa się z marcową podłogą co oznaczałoby, iż niedźwiedzie mają jeszcze do ugrania ponad 100 punktów i dopiero wówczas należałoby podjąć dyskusję nt. nowego impulsu hossy. Aby jednak nie dać się złapać w pułapkę bessy, to w przypadku wybicia oporu 2350 (mowa o FW20 jak i WIG20) koncepcję dalszej deprecjacji należałoby odłożyć w czasie, a tak to niestety lecz należy liczyć się z kontynuacją spadków nad Wisłą.

Adrian Górniak, DM BDM

Wczorajsze notowanie przyniosły wyraźne schłodzenie nastrojów. WIG20 okazał się najsłabszym indeksem w Europie i zamknął się ze stratą 1,5%. Lepiej wypadły MiS-ie. MWIG40 spadł jedynie o 0,2%, z kolei sWIG80 zyskał 0,2%. Większe europejskie indeksy zachowywały się znacznie lepiej – CAC40 zyskał 0,5%, DAX ok. 0,3%, w Londynie FTSE pozostał w miejscu (ogólnie dobrą postawę zachodnich giełd można wytłumaczyć lepszymi od oczekiwań odczytami PMI dla sektora przemysłu). Lekką przewagę kupujących było widać również za oceanem, gdzie główne indeksy poprawiły się o 0,1-0,2%. W Azji przeważał zielony kolor – Nikkei wzrósł o 0,5%. Na rynku terminowym nastroje są póki co spokojne. Dzisiejszy kalendarz makro będzie dosyć ciekawy – swoje wystąpienie będzie miał Mario Draghi, poznamy także protokół z posiedzenia FED. Z USA dotrą także odczyty dla tamtejszego rynku nieruchomości oraz tygodniowa zmiana zapasów paliw. Z krajowych danych czeka nas publikacja wskaźników koniunktury konsumenckiej. W kraju cały czas trwa sezon wyników kwartalnych (dziś raportami pochwaliły się m.in. Izostal oraz CI Games), jednak kulminacja czeka nas dopiero w przyszłym tygodniu. Z technicznego punktu widzenia blue chipy powinny „zająć się" obroną wsparcia na poziomie 2300 pkt., bowiem przełamanie tego pułapu (przy jednoczesnym pogorszeniu globalnych nastrojów), mogłoby przyczynić się do mocniejszego ruchu w dół.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street we wtorek miała przed sesją wsparcie z giełd europejskich, gdzie indeksy rosły po publikacji dobrych danych makro. Z polityki nie napływały nowe informacja, a zamachem w Europie gracze amerykańscy oczywiście w ogóle się nie przejęli.

Tematem dnia była propozycja Donalda Trumpa, żeby w ciągu 10 lat zmniejszyć wydatki rządowe o 3,6 biliona dolarów. Ma się to wydarzyć przede wszystkim kosztem biedniejszych Amerykanów, a wydatki na zbrojenia maja wzrosnąć. Nadzwyczaj wątpliwe, żeby Kongres taki plan przyjął. Chyba, że kongresmeni koniecznie chcą przegrać wybory.

W USA, podobnie jak w Europie, opublikowano we wtorek wstępne odczyty indeksów PMI dla sektorów przemysłowego i usług w maju. Indeks dla przemysłu wyniósł 52,5 pkt. (oczekiwano 52,9 pkt.), a dla usług wyniósł 54 pkt. (oczekiwano 53,3 pkt.). Pojawił się też raport o sprzedaży nowych domów – sprzedaż w kwietniu spadła o 11,4% (oczekiwano spadku po weryfikacji o 5%).

Wall Street rozpoczęła dzień od neutralnego otwarcia. Dość szybko indeksy zaczęły rosnąć, ale zwyżki były nieduże i na dwie godziny przed końcem sesji indeksy ciągle trzymały się blisko poziomu neutralnego. Tak się też dzień zakończył, bo zwyżki indeksu S&P 500 o 0,18% nie można inaczej traktować. Najwyraźniej rynek obawia się ataku na nowe rekordowe poziomy.

GPW we wtorek nie poszła drogą, którą wskazywały jej inne giełdy europejskie. Tam indeksy rosły, a u nas WIG20 spadał. Najmocniej wpływały na ten spadek przeceny akcji spółek paliwowych i KGHM. Im bliżej było południa tym niżej lądował WIG20 (MWIG40 prawie się nie zmieniał). Spadek przekraczał jeden procent. W tym samym czasie na innych giełdach nadal panowały niezłe nastroje.

Zachowanie GPW było bardzo podobne do tego, co obserwowaliśmy w poniedziałek. Nic więc dziwnego, że obóz byków liczył na ten sam scenariusz i po południu przypuścił atak, który owocował szybkim odrabianiem strat. W okolicach pobudki w USA nic już z tych spadków nie zostało.

Okazało się, że powtórki z poniedziałku nie było. WIG20 przez godzinę usiłował szturmować linię poziomu neutralnego, ale ta sztuka tym razem się nie udała. Taka obrona niedźwiedzi zniechęciła popyt, co przed rozpoczęciem sesji w USA zaowocowało wyraźnym spadkiem indeksu pogłębionym przez nieśmiały początek sesji w USA. WIG20 stracił 1,51% i był zdecydowanie najgorszym indeksem w Europie. Tylko nie zbyt duży obrót był plusem dla byków.

Jak widać z ostatnich sesji jakiś kapitał poważnie przyjął ostrzeżenie „w maju sprzedaj i uciekaj". Agresywna podaż pojawia się zupełnie nieoczekiwanie - nawet wtedy, kiedy indeksy na innych giełdach rosną. Z tego wynika, że po prostu trzeba czekać na wyniki tej walki. Na razie obowiązują sygnały sprzedaży. Sygnał kupna pojawiłby się wtedy, gdyby WIG20 przełamał górne ograniczenie sześcioletniego kanału trendu spadowego (obecnie na 2.370 pkt.), a najlepiej gdyby pokonał opór na poziomie 2.419 pkt.

Giełda
Dołek na Wall Street wymazany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Giełda
WIG20 wraca pod szczyt hossy
Giełda
Na giełdzie majówki nie ma. Kursy w piątek reagują na wyniki
Giełda
Odreagowanie WIG20 zatrzymane w połowie środowych spadków
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Giełda
Przed majówkowa wyprzedaż na polskich indeksach
Giełda
Podaż atakuje na finałowej sesji kwietnia