Obszernie analizowaliśmy już zapowiedziany przez amerykańską Rezerwę Federalną zaskakująco szczegółowy harmonogram zacieśniania ilościowego (QT). W tym tygodniu mieliśmy kolejną niespodziankę – uznawany do tej pory za zatwardziałego zwolennika ultraluźnej polityki pieniężnej Mario Draghi, szef EBC, zadziwił mową o umocnieniu/rozszerzeniu ożywienia gospodarczego i o tym, że siły utrzymujące inflację na niskim poziomie są zjawiskiem przejściowym (czyli inflacja będzie przyspieszała). Wielu ekonomistów odczytało najnowszą wypowiedź jako sposób na oswojenie rynków z myślą o tym, że w dość bliskiej przyszłości (przyszły rok?) EBC może się zacząć wycofywać z QE. Co prawda w środę bank zaczął zaprzeczać, jakoby wypowiedź Draghiego miała tak jastrzębi wydźwięk, niemniej wydaje się, że wszystko będzie szło w tym kierunku.

W górę drgnęły rentowności obligacji skarbowych krajów Eurolandu. Ciągle są one jednak na śmiesznie niskich poziomach (niemieckie dziesięciolatki dają mniej niż 0,4 proc. rentowności w skali roku) i oczekiwalibyśmy ich stopniowej „normalizacji". Jakiś gwałtowny krach promieniujący negatywnie na rynki akcji nie musi być jednak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, bo EBC nawet mimo stopniowego wygaszania QE i tak pozostanie największym posiadaczem europejskich skarbówek, utrzymując kontrolę nad rynkiem.