Ostatnie dni na warszawskiej giełdzie zdecydowanie nie należą do udanych. Na naszym parkiecie zaczął bowiem dominować kolor czerwony, a spadki dotknęły przede wszystkim największe spółki. WIG20 wczoraj stracił kolejne 0,3 proc. Jeszcze nie tak dawno oscylował przy poziomie 2500 pkt, a teraz coraz bliżej mu do 2400 pkt. Czy podczas ostatniej sesji tygodnia rynek znów wykona krok w tym kierunku, czy może jednak w końcu byki przystąpią do ataku?

Pierwsze minut handlu są obiecujące. WIG20 już na starcie zyskał ponad 0,1 proc., a po chwili zyskiwał już 0,6 proc. Inwestorzy powinni jednak pamiętać, że to w drugiej części dnia dzieją się na naszym parkiecie najważniejsze rzeczy.

Kolejny dzień wzrostów zaliczyli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Dow Jones Industrial zyskał około 0,2 proc. Nieco słabiej wypadł S&P 500 jednak i on ma za sobą wzrostową sesję. Urósł 0,1 proc. Najważniejszym tematem w Stanach jest oczywiście reforma podatkowa prezydenta Trumpa. Patrząc na ostatnie zachowanie amerykańskich indeksów wydaje się, że inwestorzy uwierzyli w obniżkę podatków.

Mieszane nastroje panowały za to w nocy na rynkach azjatyckich. Wyróżniał się m.in. Kospi, który urósł 0,8 proc. Tak dobrze nie wygląał za to już indeks SSE Composite, który tuż przed zamknięciem notowań rósł zaledwie 0,2 proc. oraz Nikkei225. Ten nieznacznie stracił na wartości.

Czym dziś będą żyli inwestorzy? Co prawda kalendarz makroekonomiczny jest bardzo bogaty, ale ciężko oczekiwać, abyś któraś z zaplanowanych publikacji mogła wstrząsnąć rynkami. Na pewno warto jednak zwrócić uwagę na publikacje dotyczące kondycji brytyjskiej gospodarki, czy też na popołudniowe dane ze Stanów Zjednoczonych w tym odczyt indeksu Chicago PMI czy też zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan.