Patrząc na S&P500, na razie jest ona niewielka, zwłaszcza w relacji do skali wzrostu z ostatnich miesięcy. Od strony technicznej cały czas obowiązuje trend wzrostowy.
Z punktu widzenia danych fundamentalnych z jednej strony mamy rosnące zyski spółek, dobre dane makroekonomiczne czy przewidywalną politykę Fedu oraz wciąż w miarę niską inflację. To niewątpliwie sprzyja indeksom. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć, że wyceny spółek są wysokie, a polityka Fedu zmierza w kierunku podnoszenia stóp procentowych i ograniczania bilansu, co w dłuższym terminie może zatrzymać hossę.
Skoro powyższe elementy nie dają jasnej odpowiedzi, spójrzmy na nastroje inwestorów. Indeks Fear & Greed jest na poziomie 36 pkt (w 100-punktowej skali), czyli wskazuje na pesymistyczne nastawienie do rynku. Warto przypomnieć, że odczyty na poziomie poniżej 20 pkt zwykle kazały szukać okazji do kupna. Do tego poziomu jeszcze trochę brakuje, ale już nie tak wiele.
Z kolei najnowszy sondaż BofA ML wśród zarządzających wskazuje na spory optymizm. Udział gotówki spadł do poziomu 4,4 proc., co jest niską wartością, ale daleko jeszcze do rekordów np. ze szczytu hossy w 2007 r. Z drugiej strony rekordowo duża liczba zarządzających ocenia, że rynek akcji jest przewartościowany. Tak więc wskaźniki nastrojów nie dają jednoznacznej odpowiedzi, ale każą zachować ostrożność.