Spodziewać się więc można było zatrzymania zniżek, szczególnie że do pewnego uspokojenia doszło na rynkach światowych. Wczoraj nastrojom szkodziła bowiem informacja jakoby Chiny miały zmniejszyć, bądź wręcz zaprzestać kupna amerykańskich obligacji skarbowych. Dzisiaj została ona zdementowana.

Chiński regulator poinformował bowiem, że wczorajszy raport Bloomberga o zmianach w zakupach obligacji może bazować na błędnych informacjach bądź być tzw. „fake news". Pozostała jednak w mocy inna informacja, podana przez Reuters'a, jakoby Kanada była coraz bardziej przekonana, iż Donald Trump wkrótce ogłosi zamiar wyjścia USA z organizacji NAFTA. Szkodziłoby to głównie Meksykowi oraz Kanadzie, co zresztą widać po zachowaniu aktywów finansowych z tamtych krajów, ale reperkusje zobaczylibyśmy także w innych regionach świata. Tym samym początek sesji był ostrożny i dopiero wczesnym popołudniem popyt zaczął zdobywać na warszawskim parkiecie przewagę. Później uzyskał on niespodziewane wsparcie w postaci zaskakująco jastrzębiego wydźwięku protokołu z ostatniego posiedzenie EBC. Wspomniano w nim, że frankfurcka instytucja powinna zmienić język swoich komunikatów, by dostosować go do poprawiających się perspektyw wzrostu. Oznacza to, że dotychczas bardzo gołębi forward guidance ulegnie z początkiem roku zmianie i EBC już oficjalnie wejdzie na ścieżkę zacieśniania swojej polityki monetarnej. Wyraźnie wsparło to notowania waluty wspólnotowej, co jest korzystne dla spektrum rynków wschodzących, w tym również GPW. Dodatkowo bardzo dobrze zachowywały się akcje europejskich banków, co wywierało również presję na krajowe spółki finansowe. Indeks WIG-Banki zyskał ostatecznie ponad 1%, mimo że po zakończonym wczoraj posiedzeniu krajowej RPP można mieć wątpliwości co do tego, czy w tym roku zobaczymy podwyżki stóp procentowych. O ile bowiem EBC zmienia swój ton na jastrzębi, to RPP pozostaje łagodna w swym nastawieniu i wciąż komunikuje swoją niechęć do zacieśniania polityki pieniężnej. Ostatecznie jednak banki również na GPW wyróżniały się pozytywnie, a sam WIG20 wzrósł o niemalże 1% i to przy niemałych obrotach. Wyraźnie kontrastowało to z zachowaniem niemieckiego DAX. Dla tamtejszych eksporterów silne euro nie jest dobrą wiadomością i w konsekwencji ciążyło notowaniom ich akcji. Na tym tle nasz rynek wyróżniał się pozytywnie i ponownie wrócić mogą nadzieje na atak historycznego maksimum z 2007 roku.

Łukasz Bugaj, CFA