Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Większość zeszłotygodniowych spadków została wykonana podczas piątkowej sesji w ramach dnia trzech wiedźm. Trzeci piątek miesiąca kończącego II kwartał jak co roku należy do zawodników rozgrywających kontrakty terminowe i tym razem zwycięsko z potyczki wyszli zwolennicy grania krótkich pozycji. Wskutek mocniejszej przeceny blue chips, indeks WIG20 zanurkował w okolice 2200 punktów realizując tym samym lokalne predykcje bazujące na takich elementach AT jak MA200_h czy G&R. Zejście do psychologicznej bariery 2.2k z jednej strony można odczytać jako wypełnienie się zasięgu spadków a tym samym pojawia się pretekst do wyprowadzenia zwyżki. Z drugiej zaś po piątkowym close nadal brakuje klarownych sygnałów kupna pozwalających zaryzykować optymistyczny outlook dla warszawskich indeksów. Patrząc na zachowanie się drugiej linii odnosi się wrażenie, że kapitał już nie odpływa lecz ucieka ze średnio płynnych spółek i po tym, jak sWIG80 rozpoczął marsz na południe w stronę granicy bessy (20% od szczytu hossy), teraz mWIG40 zapada się pod własnym ciężarem. Ostatnio tak mocna przecena jak na ostatniej sesji miała miejsce w lutym i wówczas ursusy zaprzestały na jakiś czas zasypywać rynek akcjami wyprzedawanych spółek, zatem i tym razem można sądzić, że podaż na chwilę zelżeje i pojawi się przestrzeń do odbicia. Aby jednak zeszłotygodniowa deprecjacja została zdezaktywowana, strona popytowa musiałaby do piątku wybić 4537 a jak na razie Big Picture dla średniaków pozostaje negatywny w średnim terminie.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Na Wall Street w piątek (tak jak i na innych giełdach) wygasały czerwcowe linie instrumentów pochodnych, co zawsze potężnie zwiększa obrót, ale najczęściej prowadzi do niewielkich zmian indeksów. Tak się też ta sesja zakończyła, ale uwagę zwracała przede wszystkim potężna przecena ropy, miedzi i złota. Tym razem inwestorzy musieli się znowu zmierzyć z perspektywą rozszerzającej się wojny handlowej. W USA miała być opublikowana lista produktów chińskich o wartości 50 mld USD, na które Stany nałożą cła. Poza tym zapowiedziano tworzenie nowej listy na produkty warte kolejne 100 mld USD. Chiny natychmiast odpowiedziały, grożąc retorsjami. To właśnie ten czynnik doprowadził do przeceny surowców. W USA opublikowany został raport o majowej dynamice produkcji przemysłowej i wykorzystaniu potencjału produkcyjnego. Dowiedzieliśmy się, że produkcja spadła o 0,1% m/m (oczekiwano wzrostu 0,2%), a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wyniosło 77,9% (oczekiwano 78,1%). Czerwcowy indeks NY Empire State wyniósł 25 pkt. (oczekiwano spadku z 20,1 na 19 pkt.). Wstępny (dla czerwca) odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan wyniósł 99,3 pkt. (oczekiwano wzrostu z 98 na 98,5 pkt.) Wall Street rozpoczęła dzień od umiarkowanych spadków, ale potem obóz byków, nie przejmując się perspektywą wojny z Chinami (którą najwyraźniej przejął się rynek surowcowy), poprowadził indeksy na północ, dzięki czemu sesja zakończyła się mikroskopijnymi spadkami indeksów. Gracze amerykańscy zdecydowanie nie doceniają zagrożeń. Na GPW w piątek wygasała czerwcowa sesja instrumentów pochodnych. Jak zwykle w takim dniu na rynku rządzili kontraktowcy i arbitrażyści, a reszta tylko się przyglądała. Zakończenie sesji nie ma zazwyczaj znaczenia prognostycznego, ale dla zasady spójrzmy jak rozwijała się sytuacja. Szczególnie, że tym razem sesja pokazała potężną słabość rynku.

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Piątkowa sesja z pewnością nie będzie się kojarzyła inwestorom zbyt pozytywnie. Na GPW zdecydowanie dominował czerwony kolor – blue chipy straciły niemal 1,6% (nad kreską znalazły się 3 spółki; od początku roku spadliśmy o ponad 10%), a mWIG40 aż o 2,4%. Kolorowo nie było także na rynkach globalnych – na minusie znalazły się europejskie indeksy, w tym m.in. DAX, który obniżył się o 0,7%. Pod presją sprzedających były też giełdy w USA, choć trzeba im oddać, że wraz z rozwojem notowań, straty były ograniczane. Prezydent Trump w piątek po południu zatwierdził listę chińskich produktów (o wartości 50 mld USD),na które będą nałożone cła w wys. 25%. Dodatkowo, Reuters podał, że USA prowadzą prace nad kolejną listą wyrobów, które mogą być oclone, tym razem o wartości 100 mld USD ((wpasowuje się to w wypowiedzi Trumpa o możliwości wprowadzenia dalszy ceł, jeśli Chiny urzeczywistnią groźby odwetu celnego). Na chwilę obecną EUR/USD wynosi 1,159x. Wśród surowców warto zwrócić uwagę na spadające ceny ropy – 22 czerwca czeka nas spotkanie grupy OPEC i nie wykluczone, że zakończy się ono decyzją o zwiększeniu wydobycia. W kraju z kolei mieliśmy kolejny odcinek „telenoweli" pt. GetBack, który tym razem dotyczy zatrzymania w weekend byłego prezesa spółki, Konrada K., przez CBA. Dzisiejszy kalendarz makro nie jest zbyt bogaty, z krajowych odczytów GUS opublikuje informacje o przeciętnym wynagrodzeniu/zatrudnieniu, czeka nas też szereg wystąpień lokalnych szefów FED oraz Mario Draghiego (w drugiej części dnia). Dla rodzimych byków istotna będzie obrona 2200 pkt. (dla WIG20), ponieważ w przypadku przełamania tego psychologicznego poziomu, kolejnym przystankiem mogą być dopiero okolice 2150 pkt.

Analitycy CDM Pekao

Sesja wygasania czerwcowej serii kontraktów miała jedno oblicze. Systematyczny i niemal liniowy spadek naszego parkietu doprowadził do dość silnej (w ujęciu procentowym) przeceny GPW. Indeksy WIG i WIG20 spadły odpowiednio o 1,55% i 1,58%. Po impulsie, wywołanym gołębim przekazem Mario Draghiego, nie ma już zatem śladu na wykresach. W przypadku dużych spółek nie przełożyło się to, póki co, na wystąpienie elementów sygnalnych. Takowe były jednak widoczne w segmencie średnich spółek – grupujący je mWIG40 zszedł na nowe minima trendu spadkowego potwierdzając jego siłę. Otoczenie zewnętrzne w Europie również nie było sprzyjające. Zarówno z punktu widzenia dotkniętych presją emerging markets (Rosja, Węgry), jak i ze strony korygujących czwartkowe bardzo silne wzrosty rynków rozwiniętych, próżno było doszukiwać się zachęt do zakupów na GPW. O sentymencie do ryzykownych aktywów sporo mówi wyprzedaż argentyńskiego peso, które w stosunku do amerykańskiego dolara potaniało i ustanowiło nowe rekordy słabości. W pewnym momencie sesji, za 1 USD należało płacić 28 ARS (ARS jest najsłabszą walutą EM w tym roku, tracąc do USD w ujęciu YTD blisko 30%). Ciekawostką sesji były wyniki badań sondażowych stosunku krajów Strefy Euro do samego EURO. Największymi entuzjastami okazali się Irlandczycy, najbardziej pesymistyczni zaś Włosi (przy czym poparcie i tak przekracza 60%). To niejako studzi obawy o kolejną falę kryzysu w Europie. Emocje znowu zaś powróciły w temacie wojny handlowej. Po okresie ogłaszania postępów w negocjacjach z Chinami, prezydent Trump niespodziewanie potwierdził decyzję o nałożeniu ceł na towary importowane z Chin na kwotę 50 mld USD. Głównie chodzi o towary z kategorii Hi-Tech o istotnym znaczeniu gospodarczym, a większość taryf obowiązywać będzie już od początku lipca. W reakcji mamy poranne pogorszenie sentymentu na rynku kontraktów na Europejskie indeksy. W trakcie dzisiejszej sesji poznamy krajowe dane z rynku pracy za maj (dynamika wynagrodzeń i zatrudnienia). Uwaga inwestorów będzie jednak skupiona na popołudniowych wystąpieniach bankierów centralnych, które mogą potwierdzić zmianę retoryki Fed na bardziej jastrzębią. To nie pomoże rynkom wschodzącym w tym GPW, która będzie walczyć o zatrzymanie piątkowej przeceny i być może (na wykresie WIG) o obronę minimów z 1 czerwca.