W Azji dominował kolor czerwony, ale spadki były niewielkie. Przez pierwsze trzy kwadranse WIG20 przebywał pod kreską, maksimum 15 punktów. Do wsparcia 2350 pkt. zbliżył się na bezpieczną odległość 7 pkt. Klimat w otoczeniu zaczął się poprawiać, o 10-tej indeks wyskoczył nad kreskę i tam pozostał już do końca sesji.
Ubiegłotygodniowe wybicie ponad 2400 pkt. pokonało ubiegłoroczny szczyt. Ale po tak udanej sesji środowej, na której zanotowano potwierdzający siłę rynku, pokaźny wolumen 1,25 mld zł, nie nastąpiła kontynuacja. W czwartek WIG20 wymalował doji mającą wydźwięk zawahania. W piątek pomimo dość pozytywnego otoczenia, przecena na bankach skutkowała odwrotem, chwilami poniżej dopiero co pokonanego 2400 pkt. Poniedziałek niemal zanegował cały środowy optymizm. Znaleźliśmy się znów nieco powyżej 2350 pkt. Odezwały się głosy, że wybicie było pułapką.
Wydaje się, że nie wszystko stracone. Dzisiejsza sesja ma wymowę zawahania. Podgrzane w środę emocje zostały w następnych dniach zanegowane, ale dziś pozostajemy ponad 2350 pkt. Podaż skończyła się, wolumen zmalał. Wybicie po części okazało się pułapką, ale jeśli pojawi się kolejna fala kapitału, to szybko wrócimy ponad 2400 pkt. Giełda w Stambule poszybowała dziś w górę 2,8 proc, co pokazuje zainteresowanie rynkami wschodzącymi. Oczywiście na jej tle wypadliśmy dziś słabo.
Witold Zajączkowski