W tym miesiącu miało już miejsce posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, które w teorii jest ważne dla warszawskiego rynku z uwagi na bliskość geograficzną oraz wpływ na gospodarkę najważniejszego partnera handlowego, czyli Niemiec. W praktyce jednak to Fed pozostaje ważniejszy od EBC i to z dwóch powodów. Po pierwsze, Stany Zjednoczone wciąż dyktują warunki na światowych rynkach. Po drugie, poczynania Rezerwy Federalnej są bardzo istotne dla rynków wschodzących i poprzez ten kanał wpływają także na GPW. Dzisiejsza sesja na większości parkietach stała więc pod znakiem wyczekiwania na wynik posiedzenia, co prowadziło do relatywnie niewielkich zmian. Były one jednak zróżnicowane i zależały od czynników lokalnych. Te na GPW zbyt sprzyjające nie były. Po pierwsze, rynek niemiecki siłą dzisiaj nie grzeszył. Po drugie, poranna publikacja wyników Santander Banku nie została odebrana pozytywnie. Wynik netto banku okazał się nieco niższy od oczekiwań. Wpływ na to miał mniejszy zysk wynikający z przejęcia Deutsche BP oraz jednorazowo podwyższone koszty ryzyka. Początkowa reakcja była tylko lekko negatywna, ale wraz z upływem czasu cena akcji obniżała się coraz bardziej. Ostatecznie walory straciły na wartości lekko ponad 3%, co należy uznać za słaby początek sezonu publikacji wyników w kluczowym sektorze bankowym. Zresztą wyraźnie taniały także akcje dwóch największych banków, a więc to ten sektor był dzisiaj głównym ciężarem dla rynku. Ostatecznie indeks WIG20 stracił na wartości 0,65% i obok węgierskiego BUX'a był jednym ze słabszych w Europie. Oznaczało to kreślenie kolejny rys na dotychczas pozytywnym obrazie rynku, szczególnie po zachęcającej, ale nie do końca wykorzystanej optymistycznej sesji sprzed dokładnie tygodnia.