Najnowszy przykład? Monitorowany przez nas regularnie unijny wskaźnik nastrojów w gospodarkach (Economic Sentiment Indicator, ESI), który w wersji dla całej UE spadł w lutym do 105,3 pkt – to poziom najniższy od prawie 2,5 roku. Przypomnijmy, że ESI był jednym z tych wskaźników, które na początku 2018 roku trafnie skłaniały nas do bardzo ostrożnych diagnoz na ubiegły rok.
Na tym etapie wciąż nie ma żadnej pewności, czy zadyszka w gospodarkach okaże się chwilową słabością, jak np. w 1998 roku, czy też wstępem do recesji, jak w latach 2001 lub 2008. ESI, podobnie jak inne tego typu wskaźniki makroekonomiczne, porusza się w wyraźnym cyklu, ale nie jest jasne, czy dno tego cyklu zostało już osiągnięte. Na tej samej zasadzie równie rozbieżne są na razie scenariusze dla rynków akcji. Na obecnym etapie ciągle uzasadniona jest z tego punktu widzenia pewna ostrożność. Co bardziej przezorni obserwatorzy sytuacji makroekonomicznej mogą z pewnością znaleźć argumenty za utrzymywaniem rezerwy gotówki na bardziej okazyjne zakupy akcji.
Zdecydowanie przydałoby się, by wskaźniki wyprzedzające zaczęły w marcu wysyłać pierwsze sygnały stabilizacji/poprawy – to rozjaśniłoby sytuację i pozwoliło zmniejszyć prawdopodobieństwo scenariusza recesyjnego. ¶