Europa wkrótce wyszła na plusy, dzięki czemu WIG20 po dwóch godzinach doszedł do 2377 pkt. Jednak sentyment w otoczeniu zmienił się. DAX zaczął dość stromo opadać i zakończył sesję stratą 0,7 proc. Pozostała część kontynentu również zaczerwieniła się. WIG20 pozostał wraz ze Stambułem w gronie „zielonych". Otwarcie w USA było pod kreską.
Duży wpływ na wzrost indeksu miał PKN Orlen (+1 proc.), który wraz z PKO BP przodował w obrotach. Generalnie wolumen obrotu był niski. Cieszy kontynuacja odreagowania, ale ostatnie dwie wzrostowe sesje mają niższy wolumen niż spadkowa sesja z piątku.
Widzimy więc, że w środę i czwartek WIG20 odbił się od styczniowo-lutowych szczytów. Wygląda na to, że piątkowy spadek był zbyt głęboki i został odreagowany wczoraj i dziś. W dalszej perspektywie będzie jednak trudno zbliżyć się 2400 pkt, gdzie dopiero co zobaczyliśmy mur. Bardziej prawdopodobny jest spadek, albo oscylowanie na tych poziomach.
Witold Zajączkowski