Od początku notowań indeks największych spółek naszego parkietu był pod presją. Z jednej strony było to związane z odcięciem dywidendy na akcjach PKO BP, ale z drugiej strony również ogólne nastroje panujące na rynku ciężko było uznać za pozytywne. Start z przeceną rzędu 0,5 proc. nie był więc większym zaskoczeniem. Początkowo można było mieć jeszcze nadzieję, że w kolejnych godzinach handlu byki spróbują wyprowadzić jakąś kontrę, ale na nadziejach się jednak tylko skończyło. Im dalej w las, tym problemy naszego rynku się nawarstwiały. Popyt ani myślał budzić się z letargu w którym trwa od kilku dni, a jakby tego było mało otoczenie dostarczało więcej argumentów stronie podażowej. We wtorek bowiem większość europejskich rynków wyraźnie traciła na wartości. Dobrym przykładem jest tutaj niemiecki DAX, który w pewnym momencie sesji tracił ponad 2 proc. Słabo dzień zaczęli również inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie indeksy po godzinie od startu notowań zniżkowały około 0,4 proc.

Spore zamieszanie na rynkach akcji to znowu "zasługa" Donalda Trumpa. Na swoim Twitterze napisał on, że jeśli wygra kolejne wybory prezydenckie to umowy handlowe z Chinami będą na "twardszych warunkach albo w ogóle ich nie będzie". Tym samym na rynek znowu wrócił temat wojny handlowej, która przez kilka miesięcy straszyła inwestorów.

To właściwie przekreśliło szanse na jakiekolwiek odbicie. Do końca dnia WIG20 nawet nie zbliżył się do poziomu zamknięcie z poniedziałku. Ostatecznie stracił 0,96 proc. Na spadkowym rynku wyróżniła się firma PGNiG. Jej akcje w ciągu dnia drożały nawet o ponad 3 proc. To efekt publikacji wstępnych wyników za II kwartał. Firma w tym okresie miała osiągnąć 250 mln zł zysku netto, co byłoby wynikiem lepszym od oczekiwań analityków. Na drugim biegunie znalazła się firma JSW, której akcje został przecenione we wtorek o prawie 2,6 proc.

Kwestia wojny handlowej najpewniej szybko zejdzie na dalszy palny. Inwestorzy czekają teraz przede wszystkim na ruch ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W środę wieczorem dowiemy się czy stopy procentowe spadną o 25 czy też 50 pkt bazowych ( sama obniżka wydaje się być przesądzona). To wydarzenie będzie miało kluczowe znaczenie dla rynków. W środę więc kolejna sesja oczekiwania, a w czwartek rynek obudzi się w nowej rzeczywistości. Pytanie jak będzie ona wyglądała pozostaje kwestią otwartą.