W zaledwie pół godziny od rozpoczęcia sesji WIG20 został ściągnięty prawie 1 proc. pod kreskę. Krajowe wskaźniki podążają śladem zagranicznych rynków akcji, gdzie więcej do powiedzenia mają sprzedający. Większość głównych indeksów na giełdach Starego Kontynentu rozpoczęła notowania na minusie. Przesądziły o tym fatalne wskaźniki PMI, obrazujące koniunkturę w niemieckim i europejskim przemyśle. Inwestorzy dobrze bowiem zdają sobie sprawę, że dużo większy od prognozowanego spadek wskaźnika zwiastuje ochłodzenie w największej europejskiej gospodarce. Jakby tego było mało, równie niepokojące sygnały napłynęły też z Francji.
W Warszawie sprzedający pojawili się w segmencie największych spółek. Ich uwagę skierowana jest przede wszystkim na papierach banków, co przekłada się na ich wyraźną poranną przecenę. Sprzedający są też aktywni na walorach KGHM i PKN Orlen. Negatywnym nastrojom na rynku opierają się jedynie spółki energetyczne, Lotos oraz JSW.
Sprzedający pojawili się na szerokim rynku akcji, gdzie w poniedziałkowy poranek w niewielkiej przewadze były przecenione walory.