Początek wtorkowych notowań na GPW był dość nieśmiały. WIG20 w pierwszych minutach handlu oscylował przy poziomie zamknięcia z wczoraj. Były to jednak tylko miłe złego początki. Im dalej w las tym nastroje są coraz gorsze. Przypomina to sytuację z wczoraj, gdzie sesja również została zdominowana przez podaż. Tuż po godz. 12 indeks największych spółek naszego parkietu tracił około 0,6 proc.
Wynik ten , jak na razie, jest jednym z najsłabszych w Europie. Większość parkietów Starego Kontynentu albo jest nieznacznych plusach albo walczy przy poziomach zamknięcia z wczoraj. Oczywiście słabość naszego rynku raczej też nie jest wielkim zaskoczeniem ani też nie powinna nikogo dziwić. Inwestorzy czekają na czwartkowy wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych. To w tej chwili jest największy czynnik ryzyka, jaki wisi nad naszym rynkiem. Bez rozstrzygnięcia tej kwestii Warszawie ciężko będzie się wykazać.
Za nami dzisiaj już odczyty indeksów PMI dla przemysłu w głównych europejskich gospodarek. Nie dość, że nadal są one słabe to dodatkowo w wielu przypadkach okazały się gorsze od oczekiwań. W tym kontekście nie dziwi więc fakt, że giełdy nie mają zbyt wiele argumentów do mocniejszych wzrostów.
Oczywiście też jeszcze nie można dzisiejszej sesji spisywać na straty, chociaż na razie więcej argumentów mają niedźwiedzie. Być może zmieni się to, kiedy do gry wejdą inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych. Pozostaje więc bacznie obserwować sytuację.
Na rynku walutowym mamy dzisiaj względny spokój. Dolar jest wyceniany na 4,01 zł, natomiast za euro trzeba płacić 4,37 zł.