Na razie, ten tydzień na warszawskiej giełdzie wygląda fatalnie. Do mocnej przeceny doszło już w poniedziałek, kiedy to WIG20 stracił 1,7 proc. Niewiele lepiej było wczoraj, kiedy to indeks największych spółek naszego parkietu spadł 1,5 proc. Warto przy tym dodać, że była to już szósta z rzędu spadkowa sesja w wykonaniu tego indeksu. Czy dzisiaj tą fatalną serię w końcu uda się przerwać czy jednak znowu karty na rynku będą rozdawały niedźwiedzie?
Początek dnia daje nadzieje nadzieję na jakieś odbicie. Na starcie notowań WIG20 urósł 0,2 proc., a w kolejnych minutach handlu ruch wzrostowy był kontynuowany. Jest więc szansa chociażby na chwilowe złapanie oddechu.
Spadkową serię kontynuuje także rynek amerykański. Wczoraj Dow Jones Industrial stracił 1 proc. Z kolei S&P500 zjechał prawie 0,7 proc. pod kreskę. Ze zdwojoną siłą wrócił temat wojny handlowej. Okazuje się, że porozumienie w tej sprawie wcale nie jest takie oczywiste, a Donald Trump zasygnalizował nawet, że w tej sprawie może poczekać nawet rok czyli do momentu, kiedy będą znane już wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. To najlepiej dowodzi, że w tym temacie, do momentu podpisania faktycznego porozumienia niczego nie można być pewnym i trzeba się liczyć z tym, że sytuacje może się zmieniać jak w kalejdoskopie.
Kolor czerwony zdominował również handel podczas azjatyckiej części dnia giełdowego. Nikkei225 stracił 1 proc. Jeszcze słabiej zaprezentował się Hang Seng, który spadł o prawie 1,3 proc. Z kolei Shanghai Composite stracił niewiele ponad 0,2 proc.
Dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym mamy odczyty indeksów PMI dla usług czy też posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. I tak największą moc rażenia będą miały ewentualne doniesienia w sprawie wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Chinami.